Trwają zabiegi, aby uratować linię kolejową wiodącą przez Wieluń. Trasa ta to kolejna ofiara nowego systemu finansowania przewozów regionalnych, polegającego na tym, że każde województwo utrzymuje przejazdy na swoim terenie.
W efekcie, zagrożone likwidacją zostały liczne linie przekraczające granice wojewódzkie, dopiero protesty lokalnych mieszkańców i umowy między samorządami pozwalają na zachowanie połączeń. Linia 181 wiodąca przez Wieluń ma większego pecha, gdyż łącząc województwa śląskie i dolnośląskie przejeżdża przez skraj opolskiego i łódzkiego. Władze tego ostatniego nie zamierzają finansować linii, zatem od 1 grudnia pociągi na niej mają zostać zawieszone.
Na wieść o tych zamiarach zaprotestowali kolejarze i burmistrz Wielunia Mieczysław Majcher. Pierwsze spotkanie 04)zakończyło się jedynie podpisaniem notatki służbowej, w której wicemarszałek Anna Pilarska zobowiązała się do analizy kwestii prawnych, dotyczących finansowania przewozów osobowych na "wieluńskiej" trasie. Pani wicemarszałek miała się też zapoznać ze sposobami dotowania linii 181 przez inne samorządy wojewódzkie.
W czasie kolejnego, zeszłotygodniowego spotkania udało się osiągnąć pewien kompromis: marszałek wyraziła gotowość uruchomienia 2 par pociągów dziennie łączących Wieluń Dąbrowę z południowym krańcem województwa (granica z opolskim). Kolejarze prowadzący dyskusje w tej sprawie chcieliby jednak 4 par dziennie i połączenia także z drugim krańcem (granica z dolnośląskim), aby linia nie była ślepa.
Na kolejne spotkanie umówiono się 8 października. Urząd Marszałkowski będzie miał wówczas bardziej sprecyzowany obraz budżetu na przyszły rok. Mają być też podjęte starania, zmierzające do "racjonalizacji nakładów i kosztów, aby zwiększyć efektywność linii", jak zapisała w notatce z 2 września marszałek Pilarska.