Na stronie internetowej Związku Zawodowego Kolejarzy Śląskich ukazała się polemika Lidii Ziaji, przewodniczącej Międzyzakładowego Związku Zawodowego Kolejarzy Śląskich z twierdzeniami Marka Woracha, prezesa Kolei Śląskich, które wyraził on w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”. Zdaniem szefowej śląskiego związku kolejarzy przynajmniej w kilku miejscach szef samorządowego przewoźnika mija się z prawdą.
Niedawno na łamach Gazety Wyborczej ukazał się wywiad z prezesem Kolei Śląskich Markiem Worachem. Jak wyjaśnia na wstępie swojej polemiki z jego tezami wyrażonymi w tej rozmowie Lidia Ziaja, uważa ona, że „w kilku sprawach Pan Prezes się myli” i poczuła się upoważniona, by „zwrócić uwagę czytelników na owe tezy”. Dodaje, że nie może debatować z szefem śląskiego przewoźnika „oko w oko”, wymyśliła więc taki oto sposób potyczki, potyczki na słowo pisane.
Kto zasługuje na pracę w Kolejach Śląskich?
W pierwszej kolejności Lidia Ziaja odnosi się do słów Marka Woracha, że na pracę w Kolejach Śląskich trzeba sobie zasłużyć. „To znaczy, że ci, którzy 10,15,20,25,30 i ponad 30 lat orali jak woły robocze, dla zapewnienia pasażerskiego transportu kolejowego na Śląsku zasługują dzisiaj na kopniaka w tylną część ciała? A niby kogo oni wozili pociągami? Tubylców z wysp Archipelagu Hula - Gula? Ekipę Baltazara Gąbki? A może dywizję szpiegów z Krainy Deszczowców?” – pyta przewodnicząca Międzyzakładowego Związku Zawodowego Kolejarzy Śląskich.
Kolejarz to nie pasażer?
Jej oburzenie wywołały też te słowa prezesa Kolei Śląskich: „Mamy bardzo dobrych ludzi, w tym najlepszego specjalistę od konstruowania rozkładów jazdy. Przygotowuje rozkład dla pasażerów a nie dla wygody kolejarzy.” W odpowiedzi na nie Lidia Ziaja pyta, czy kolejarze to nie pasażerowie i czy płacą mniej niż inni klienci?
Nawiązując do słów Marka Woracha, że pociąg nie musi jeździć np. do Sędziszowa, tylko dlatego, że dojeżdża nim do pracy jeden czy dwóch kolejarzy, szefowa związku zawodowego kolejarzy na Śląsku przypomina, że kolejarz również płaci podatki, z których utrzymuje się, między innymi, spółka Koleje Śląskie. „Nie dojedzie do pracy, nie zapłaci podatku. A gdyby to byli politycy, to by musiał jeździć?” – pyta Lidia Ziaja. Jej zdaniem szef śląskiej spółki kolejowej zapomniał również że transport publiczny dla wszystkich mieszkańców regionu to misja jego spółki, spółki użyteczności społecznej.
Latający dywan zamiast pociągu
Przewodnicząca Międzyzakładowego Związku Zawodowego Kolejarzy Śląskich ma wątpliwości co do deklaracji Marka Woracha, która padła we wspomnianym wywiadzie, że pociągi Kolei Śląskich „nie będą stać na bocznicach, tylko będą cały czas w ruchu”. W odpowiedzi na to zapewnienie posługuje się mocno ironicznym opisem: „No jasne, jak się zepsują, to nie pojadą na „bocznicę”, tylko pociągną je dalej psie zaprzęgi, ewentualnie złotogrzywe rumaki. A jak już je ściągną ze szlaku i dziewczyna zapowie, że pociąg skończył bieg z przyczyn technicznych, to wtedy nie będzie stał na torach odstawczych? (Bo tak się to nazywa). Odstawiony skład, z pewnością, zastąpi latający dywan z krainy tysiąca i jednej baśni. Nie wiem bowiem, jak bez odpowiedniej rezerwy obiegowej, przy takich ciasnych obiegach, Pan Prezes sobie to wyobraża. No, ale przecież ja jestem tylko związkowcem, mam więc zabetonowane szare komórki. I jeszcze jedno pytanie? Czy przeglądy wynikające choćby z wymagań dotyczących przepisów bezpieczeństwa, obowiązujące wszystkich przewoźników bez wyjątku, będą wykonywane podczas biegu pociągu? Życzę powodzenia…” – czytamy w „Debacie na słowo pisane”.
Remont widmo
Przedstawicielska śląskich związkowców nie zgadza się także ze stwierdzeniem, że „Przewozy Regionalne (…) nie remontowały pociągów”. Według niej robili to ludzie w Sekcji Utrzymania Częstochowa Raków. Co więcej, robili to bardzo dobrze. Dlatego między innymi z usług sekcji korzystały Koleje Śląskie. „Przecież Koleje Śląskie nie stoją tylko Elfami i Flirtami i korzystały, na przykład, z podtorówki w Szopienicach.” – przypomina Ziaja.
Dziwi się ona także pewności Marka Woracha, wyrażonej w zdaniu:: Będziemy mieli czym jeździć i pasażerowie będą zadowoleni zarówno z komfortu, jak i punktualności”. W odpowiedzi odpisuje: „Niepunktualność na śląskich liniach wynika w większości z ograniczeń i zmian w prowadzeniu ruchu, dyktowanych przez PLK. Pan Prezes nie będzie miał na to żadnego wpływu. A tak, nawiasem mówiąc, czy Pan Prezes w ostatnich tygodniach jechał pociągiem z Katowic do Łaz albo w kierunku powrotnym? Śmiem wątpić...”
Pełne, ale nie do końca…
Na koniec Lidia Ziaja polemizuje ze stwierdzeniem prezesa Kolei Śląskich, że pociągi śląskiego przewoźnika do Wisły jeżdżą pełne. ”Nasze pociągi do Wisły też były pełne – w sezonie. Teraz są jeszcze bardziej pełne, ponieważ składy są krótsze.” – pisze przewodnicząca Międzyzakładowego Związku Zawodowego Kolejarzy Śląskich.
Przeczytaj całą polemikę Lidii Ziaji z Markiem Worachem