- Jeżeli w Niemczech z przewozów świadczonych w ramach służby publicznej korzysta rocznie 1,5 mld pasażerów, to w Polsce może być przynajmniej 500 mln - uważa prof. Bogusław Liberadzki.
Jak wskazał, "liberalizacja rynku kolejowych przewozów towarowych miała na celu jego zwiększenie, a nie ograniczenie".
Prof. Liberadzki, poproszony o ocenę wartości rynku kolejowego w Polsce, stwierdził, że osiągalny jest poziom 400 mln ton rocznie w przewozach towarowych oraz 500 mln pasażerów w przewozach w ramach służby publicznej. Ponadto możliwa wartość działalności przewozowo-logistycznej kolei w Polsce to ok. 20 mld zł, a produkcji na rzecz kolei - 10 mld zł rocznie. - Łącznie daje to 30 mld zł rocznie sprzedaży przez kolej i na jej rzecz - stwierdził Liberadzki. - Zdaje się, że jesteśmy teraz na poziomie 9,6 mld zł rocznie na poziomie sprzedaży na kolei - powiedział.
- W transporcie kolejowym 90 proc. kosztów to koszty stałe. Pociągi muszą jeździć, żeby to wszystko było efektywne - powiedział. - Sukcesu trzeba szukać na rynku, a nie w grach politycznych. Tak robili przewoźnicy drogowi, którzy wyparli kolej - podkreślił Bogusław Liberadzki.
- Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie o to, czy chcemy mieć kolej polską, czy kolej na ziemiach polskich. Jeśli to pierwsze, to kolej polska musi być w swej strukturze podobna do niemieckiej czy francuskiej. Jeśli tak nie będzie, zapomnijcie o własnej kolei - zakończył Bogusław Liberadzki.