- Złożyliśmy w Urzędzie Transportu Kolejowego dokumenty niezbędne do uzyskania licencji na wykonywanie przewozów - mówi Marta Libner, rzecznik zarządu województwa dolnośląskiego. - Pierwsze przewozy zamierzamy rozpocząć w grudniu 2008 r. - dodaje.
Specjalnie w tym celu powołana spółka chce obsługiwać nieczynne obecnie linie kolejowe na terenie województwa oraz dwie inne trasy z Wrocławia do Trzebnicy oraz ze Szklarskiej Poręby do Harrachova. - Negocjujemy też przejęcie kolejnych linii od PKP - dodaje Libner.
To kolejna samorządowa spółka w Polsce. Pierwszą - Koleje Mazowieckie - założyło przed czterema laty Mazowsze. Adrian Furgalski, dyrektor w Zespole Doradców Gospodarczych TOR, nie ma wątpliwości, że pojawią się kolejne. - Samorządy zawiesiły plany tworzenia własnych spółek kolejowych, gdy rząd zaproponował przekazanie im całego PKP PR. Jeżeli reforma legnie w gruzach, a na to się zanosi, zapewne podobne spółki utworzą też inne samorządy, np. Śląska, Pomorza, Małopolski i Wielkopolski - uważa Furgalski.
Samorządy wojewódzkie mają na razie nadzieję, że rząd zrealizuje ich postulaty, którymi obwarowały zgodę na reformę. Chodzi m.in. o pełne oddłużenie PKP Przewozy Regionalne. Rząd proponuje natomiast spłatę długów, które firma zaciągnęła do końca 2004 r., a to 2 mld zł. Jaki jeszcze dług do spłacenia może wchodzić w rachubę, nie wiadomo. Audyt spółki mający to ocenić wciąż trwa, a rząd ma czas na określenie swojego stanowiska w tej sprawie do połowy sierpnia.
Nie brakuje jednak głosów, że protesty samorządów na nic się zdadzą. - W planowanej przez rząd reformie samorządy zostają właścicielami kolejowej spółki z mocy ustawy, a więc nie mogą zrezygnować z przejęcia jej na własność - informuje Michał Wrzosek, rzecznik prasowy PKP. Jednak według Furgalskiego, zmuszanie samorządów do czegokolwiek jest niezgodne z konstytucją i nie będzie większe problemu, żeby ustawę skierować do Trybunału Konstytucyjnego.