We Wrocławiu pojawił się pierwszy tramwaj z systemem monitoringu wnętrza. W dwóch wagonach umieszczono osiem kamer - po cztery w każdym wagonie - i nowoczesny plazmowy monitor w kabinie motorniczego. Kamery wielkości piłeczki pingpongowej wiszą nad drzwiami wejściowymi. Rejestrują wszystko, co się dzieje w czasie jazdy.
Monitoring odstrasza również wandali. W nowej "22" żadna z szyb nie została porysowana, nikt nie odważył się zniszczyć siedzeń ani pobrudzić markerami ścian. Skład wygląda, jakby dopiero wyjechał z fabryki.
Plazmowy ekran wisi nad siedzeniem motorniczego. Jest podzielony na osiem okienek. W każdym z nich jest widok z jednej kamery. Pod ręką prowadzącego pojazd zainstalowano elektroniczny panel, którym można przełączać kamery i powiększać obraz.
Motorniczy, który zobaczy na monitorze np. bójkę, przez radiostację wezwie policję. Poza tym obraz z kamer nagrywa się na twardym dysku. Można go przejrzeć i ustalić, co się działo w tramwaju. Jeśli trzeba, nagranie może posłużyć jako dowód w sądzie.
Jeżeli testy wypadną pomyślnie, od przyszłego roku MPK zamierza instalować monitoring we wszystkich modernizowanych pojazdach.