Tramwaje Warszawskie zamierzają wreszcie kupić nowoczesne wagony na miarę XXI w. 15 sztuk trafi jednak do stolicy dopiero w 2006 r. "Gazeta Wyborcza" zastanawia się jednak czy nie lepiej kupić znacznie tańsze pojazdy z demobilu.
- Nowych wagonów nie kupowaliśmy od kilku lat. To już ostatni dzwonek! - przestrzega Krzysztof Karos, prezes Tramwajów Warszawskich, które po raz kolejny ogłosiły właśnie przetarg na 30-metrowe tramwaje najnowszej generacji. Stolica nie kupi jednak 60 niskopodłogowców (tak obiecywano trzy-cztery lata temu), ale zaledwie 15. Każdy za blisko 7-8 mln zł. - Więcej pieniędzy nie mamy - usprawiedliwia się prezes Karos.
Liczy on na to, że przetarg uda się rozstrzygnąć na wiosnę, a jesienią fabryka dostarczy dwa pierwsze wagony. Wszystkie miałyby trafić do stolicy przed końcem 2006 r.
W innych miastach Polski z wymianą tramwajów radzą sobie inaczej. - Właśnie kupiliśmy w Wiedniu tramwaj typu E1 wyprodukowany w latach 70. - chwali się Bożena Pękala, rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Krakowie. - Kosztował zaledwie 5 tys. euro. Od razu spodobał się pasażerom. W ciągu trzech lat trafi do nas 30 takich wagonów.
To nie pierwszy tego typu zakup w Krakowie. Od końca lat 80. trafiały tam tramwaje z Norymbergi. Mieszkańcy i turyści bardzo je polubili - są dość przestronne i ciche. - Choć mają około 30 lat, są o wiele nowocześniejsze od popularnych w Polsce tramwajów typu 105, czyli tzw. akwariów, które często się psują. Ich remonty są nieopłacalne - twierdzi Jacek Kołodziej, szef zajezdni w Nowej Hucie.
Jednocześnie Kraków sprowadza nowe tramwaje - już od kilku lat jeździ tam 26 niskopodłogowych cichutkich wagonów kanadyjskiego Bombardiera.
Podobną politykę prowadzą w Poznaniu. Od początku lat 90. sprowadzają tam tramwaje z Amsterdamu, DĂźsseldorfu i Frankfurtu. - Zastępujemy nimi wyeksploatowane tramwaje typu 105 - mówi Iwona Gajdzińska, rzecznik poznańskiego MPK.
Nad Wartą jeździ też osiem całkowicie niskopodłogowych wagonów Siemens Combino. Miasto wyda jednak na te cacka sporo pieniędzy. Z powodu coraz gorszego kursu złotego w stosunku do euro za 14 tramwajów trzeba będzie zapłacić aż 120 mln zł zamiast planowanych wcześniej 100 mln zł.
Dlatego władze Poznania znowu postawiły na wagony używane. Chcą właśnie kupić w Niemczech kilka tramwajów dwukierunkowych, które mogłyby zawracać na jednym torze, co jest przydatne zwłaszcza podczas remontów.
Czy w Warszawie nie byłoby warto wymienić niektórych starych wagonów na podobne wiekiem, ale wygodniejsze, cichsze i tańsze tramwaje z Europy Zachodniej? - Nie wiem, czy to najlepszy pomysł. Jeśli byśmy sprowadzili takie wagony, trzeba by także kupować drogie części zamienne - nie daje się przekonać prezes Krzysztof Karos.