W zaledwie trzyletnich wagonach warszawskiego metra nie domykają się drzwi, w dodatku zżera je rdza. Dlatego wszystkie zostaną wymienione. Za 1248 sztuk producent wagonów - firma Alstom - zapłaci ok. 10 mln zł - informuje "Gazeta Wyborcza".
Wymiana zacznie się lada dzień. Alstom czeka na sygnał od podwykonawcy - niemieckiej firmy Bode, jednego z najbardziej renomowanych producentów drzwi na świecie. Tym razem to ona zawiniła. Teraz ma naprawić błąd.
Rzecznik Alstomu Marek Szelewicki nazwał drzwi od Bode "chłamem". Technicy Metra zauważyli bowiem, że w trzyletnich wagonach blacha może łatwo rdzewieć. Mówi się, że zawiódł sposób produkcji.
Na tym jednak nie koniec. "Gazecie" skarżyli się maszyniści, twierdząc, że drzwi się nie domykają. Potwierdza to jeden z polskich szefów Alstomu: - Był problem ze sterowaniem drzwi. Otwierały się bez polecenia. Na szczęście nie wtedy, gdy pociąg jechał.
Marek Szelewicki zapewnia: - Wymieniliśmy już oprogramowanie. Jednak z drzwiami tak łatwo nie pójdzie. Bode wyprodukowało ich 1248, po osiem par w każdym z 78 wagonów. Do końca roku trzeba wymienić wszystkie.
Szykuje się więc wielka operacja logistyczna. Sześciowagonowy pociąg na kilka dni musi zjechać na bocznicę. Czy to oznacza, że w trakcie naprawy na trasę wyruszy mniej składów? Krzysztof Celiński, prezes Metra, zaprzecza. Szefostwo podziemnej kolejki nie zgadza się na zmiany w kursowaniu pociągów.
- Naprawę zorganizujemy w trakcie przeglądów okresowych, które wypadają co trzy miesiące. Dzięki temu wpasujemy się w harmonogram kursów - obiecuje Marek Szelewicki. Za remont wagonów zapłaci Alstom. Szelewicki liczy: - To może być nawet 10 mln zł.
Z kolei informator "Gazety Wyborczej" z działu handlowego Alstomu podaje sumę dwukrotnie wyższą. Byłoby to dokładnie tyle, ile miasto zapłaciło już tej firmie za 30 wagonów, które mają przyjechać do Warszawy w grudniu. Drzwi mają być już sprawne.
To sygnał, że zależy im na wypełnieniu umowy - tak Andrzej Urbański, wiceprezydent Warszawy komentuje fakt, że firma Alstom jest gotowa wymienić drzwi w wagonach. Przekonuje, że ta sprawa nie wpłynie na przeciągające się od wielu tygodni rozmowy władz miasta z firmą o krzywiących się kołach, które powodują drgania budynków ("To dwa odrębne problemy"). Ratusz chce, żeby Alstom koła wymienił i nadal szlifował je w razie potrzeby. Firma się nie zgadza.
Co dalej z kołami i kontraktem na dostawę 30 nowych wagonów, nadal nie wiadomo, choć miasto po rozmowach z Alstomem miało podjąć decyzję do 21 marca. Wiceprezydent Urbański powiedział, że ratusz potrzebuje jeszcze "kilku dni" na przeanalizowanie argumentów firmy, ale też pogroził: - Za niewypełnienie kontraktu są poważne konsekwencje
- dodał, ujawniając, że miasto nakłania Alstom do instalacji w pociągach specjalnych tarcz hamulcowych, które szlifują koła. - Takie same sprowadzili do Wenezueli
- twierdzi.