15 grudnia Parlament Europejski przyjął dyrektywę o "Eurowinietach" ustalającą wspólne dla wszystkich krajów członkowskich reguły nakładania opłat na samochody ciężarowe ważące ponad 3,5 tony. Komentatorzy spodziewają się, że projekt uzyska szybką akceptację ministrów krajów członkowskich, gdyż jej ostateczny kształt został ustalony w trójstronnych negocjacjach z Komisją i Radą.
Eurowiniety, choć dotyczą bezpośrednio transportu samochodowego, są gorącym tematem w sektorze kolejowym. Zwolennicy transportu szynowego zakładają bowiem, że nałożenie opłat za korzystanie z infrastruktury drogowej stworzy bardziej sprawiedliwe warunki dla konkurencji między obiema gałęziami transportu.
Obecny projekt nie satysfakcjonuje jednak do końca kolejarzy. Wspólnota Kolei Europejskich (CER) w swoim oświadczeniu skrytykowała brak decyzji o włączeniu w zasady obliczania opłat tzw. kosztów zewnętrznych transportu drogowego - a więc wpływu hałasu, zanieczyszczenia środowisk, kosztów wypadków drogowych i kongestii. W opinii CER - to zaprzeczenie zasady "użytkownik płaci" (user pays principle) przyjętej w Goeteborgu w 2001 roku. Uniemożliwia to państwom członkowskim przełożenie wszystkich zalet kolei na bodziec rynkowy.
Atutem dyrektywy jest to, że daje możliwość nakładania opłat na samochody już od 3,5 tony i nie tylko na autostradach. Szczegółwe ustalenia dotyczące wysokości opłat pozostają jednak w gestii rządów krajów członkowskich.
Pieniądze uzyskane z Eurowiniet mogą być przeznaczane nie tylko na infrastrukturę drogową, ale także na finansowanie skrośne innych gałęzi transportu. Fakt ten negatywnie odebrało lobby drogowe skupione w Międzynarodowym Związku Transportu Drogowego (IRU).
Według IRU, użytkownicy dróg i tak wnoszą znacznie więcej w formie opłat i podatków (ponad 300 mld EUR rocznie) niż wynoszą środki przeznaczane na inwestycje drogowe przez rządy (ok. 100 mld EUR). Organizacja wnioskuje zatem, aby dyrektywa gwarantowała wydatkowanie wpływów z Eurowiniet na poprawę stanu sieci drogowej.