W gminie Chrząstowice niedaleko Opola na przystankach kolejowych pojawią się w przyszłym roku tablice z polskimi i niemieckimi nazwami miejscowości. Gmina korespondowała z PKP w tej sprawie od trzech lat.
Na terenie gminy znajduje się jedna stacja kolejowa w Chrząstowicach i dwa przystanki kolejowe, w Dębskiej Kuźni i Suchym Borze. Nazwa dla Chrząstowic to Chronstau, dla Dębskiej Kuźni – Dembiohammer, a dla Suchego Boru – Derschau. Kilka lat temu dwujęzyczne nazewnictwo pojawiło się w gminie przy drogach.
- Wszystko zaczęło się od tego, że w ostatnim spisie ludności z 2002 roku 27,6 % mieszkańców zadelkarowało narodowość niemicką. Ustawa z 2005 roku o mniejszościach narodowych daje możliwość wprowadzenia dwujęzycznych tablic. Przeprowadziliśmy konsultacje z mieszkańcami wszystkich 9 miesjcowości naszej gminy, i za zgodą mieszkańców wprowadziliśmy dwujęzyczne tablice - powiedziała "Rynkowi Kolejowemu" Helena Rogacka, Wójt Gminy Chrząstowice. Zaznaczyła, że niemieckie nazwy miejscowości pochodzą sprzed dojścia do władzy nazistów.
W gminie, oprócz dwujęzycznych tablic nazw miejscowości, dwujęzyczne są też nazwy instytucji publicznych. W szkołach nauczane jako ojczyste są jezyki: niemiecki i polski. Czy na peronach, oprócz dwujęzycznych tablic, pojawią się rozkłady jazdy w języku niemieckim? - Nie ma takiej potrzeby. Przedstawiciele kolei, z którymi prowadziliśmy rozmowy od razu zgłosili taką potrzebę, razem z wprowadzeniem zmian do biletów i sieciowych rozkładów jazdy. Koszty ocenili na kilkadziesiąt tysięcy złotych, a my mielibyśmy je ponieść. Stwierdziliśmy, że to nieuzasadnione. Wystarczą nazwy na przystankach - powiedziała Helena Rogacka.
Trzy lata temu gmina szacowała koszt wymiany tablic na dwóch przystankach i stacji na w sumie 7 tysięcy złotych, teraz prawdopodobnie bedzie on większy. - Zgłosimy wniosek do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych o sfinansowanie tablic. Ustawa daje nam taką możliwość, a w gminie mamy też inne pilne wydatki - wyjaśnia wójt. Gmina przez trzy lata wymieniała korespondencje z PKP, musiała też zwrócić się o interpretację przepisów do MSWiA. W końcu udało się przekonać kolejarzy, i tablice powinny stanąć na peronach w przyszłym roku. - Myślę że będzie to element wyróżniający nas wśród innych gmin - kończy wójt.