Znaczny odsetek naszego społeczeństwa pokonuje każdego dnia przynajmniej kilkanaście kilometrów w jedną stronę w celu dotarcia do miejsca pracy. W wielu rejonach Polski regularnie poprawia się oferta przewozowa. Niektórzy pasażerowie mają możliwość wyboru środka transportu, ale wielu skazanych jest np. tylko na własny samochód. Ci, którzy mają wybór, w ostatnich miesiącach przesiedli się środków komunikacji zbiorowej.
Znaczne podwyżki cen paliw spowodowały, że w obrębie aglomeracji, na terenie których sprawnie funkcjonuje transport zbiorowy, wielu kierowców przesiadło się do podmiejskich autobusów czy pociągów. Jak wynika z ankiety przeprowadzonej przez ING, właśnie ze względu na rosnące ceny paliw osoby dojeżdżające codziennie do pracy zaczęły zwracać uwagę na to, ile faktycznie kosztuje ich jazda samochodem. Opracowana ankieta pokazuje, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy jazdę autem ograniczył co drugi kierowca. Przekłada się to oczywiście na zwiększenie frekwencji w transporcie zorganizowanym w obrębie aglomeracji. Z przeprowadzonej ankiety wynika, że średnio w Polsce 6% kierowców przesiadło się do komunikacji miejskiej. Istnieje jednak znaczne zróżnicowanie danych w stosunku do poszczególnych miast. I tak np. odsetek ten był najwyższy w Warszawie, bo sięgnął aż 15%. Dla porównania: Wrocław osiągnął około 7-8%. Najgorzej w zestawieniu wśród branych pod uwagę miast wypadły Katowice, gdzie z jazdy własnymi czterema kółkami zrezygnowało około 5% kierowców.
Warszawa – zbawienny Wspólny bilet
Pasażerowie poruszający się środkami transportu zbiorowego w obrębie aglomeracji mają ciekawą ofertę przewozową, którą zapewnia przede wszystkim dobrze zorganizowany transport miejski. Każdy pasażer posiadający Warszawską Kartę Miejską może w obrębie stref biletowych, na które ma zakupiony bilet, poruszać się pociągami Szybkiej Kolei Miejskiej, kursującymi w kilku relacjach, oraz wszystkimi pociągami Kolei Mazowieckich, które przejeżdżają przez Warszawę. Jest to także świetna oferta dla pasażerów, którzy dojeżdżają spoza obszaru aglomeracji. Konkurencyjny mógłby być dojazd samochodem, jednak tylko w przypadku, gdyby dochodziło do dzielenia kosztów między kierowcę i jego współpasażerów (w Polsce wciąż panuje tendencja, która polega na tym, że pięcioosobowe auta jeżdżące po drogach mają zwykle cztery miejsca wolne). Koszt kwartalnego biletu zwanego Warszawską Kartą Miejską obejmującego strefę I to około 220 zł, jednak na najbliższe lata zaplanowane są podwyżki.
Nawet gdyby dojazdy samochodem stały się bardziej opłacalne w przypadku dzielenia kosztów między pasażerów, to i tak dojazd pociągiem w obrębie aglomeracji warszawskiej ma swoją zaletę. – Przynajmniej na kilku kierunkach ruchu kolejowego w okolicy Warszawy porównywanie kosztów nie ma według mnie kompletnego sensu, ponieważ pociągi i tak biją na głowę samochód w zakresie czasu dojazdu do centrum. Mam na myśli w szczególności przystanki na odcinkach Halinów – Rembertów, Wołomin – Ząbki czy Pruszków – Włochy – w tych przypadkach czas dojazdu pociągiem jest nawet dwa lub więcej razy krótszy niż czas dojazdu samochodem (przy jeździe zgodnie z przepisami, i to nawet poza godzinami szczytu) – komentuje Wojciech Szymalski ze stowarzyszenia Zielone Mazowsze. – Jeśli chodzi o dojazd do Śródmieścia objętego strefą płatnego parkowania, to samo parkowanie powinno kosztować dziennie nawet 24 złote (8 godzin razy 3 złote), ale w centrum dostępne są parkingi płatne na tańszy abonament miesięczny itp. – zaznacza ekspert.
To tylko fragment artykułu. Całość w najnowszym numerze „Rynku Kolejowego” 6/2012. Zapraszamy do prenumeraty lub salonów Empik.
Zapisz się do newslettera:
