Urząd Marszałkowski w Warszawie dwukrotnie przelewał na konto Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu 97 tys. zł dla Arrivy PCC. Toruń pieniędzy przewoźnikowi nie oddał, tylko... odesłał.
- Szczerze mówiąc, jesteśmy zszokowani postawą toruńskich urzędników - nie kryje Maciej Królak, rzecznik Arrivy PCC.
Chodzi o 97 tysięcy złotych, które województwo mazowieckie zobowiązało się zapłacić za to, że przewoźnik woził pasażerów na trasie Toruń-Sierpc do 13 grudnia 2008 r. Konkretnie, za swój odcinek, biegnący po terenie Mazowieckiego.
3 lipca 2008 r. województwa kujawsko-pomorskie i mazowieckie zawarły porozumienie w tej sprawie. Służby prasowe marszałka Piotra Całbeckiego (PO) poinformowały o nim w tonie prawdziwego sukcesu. „Zapłacą nam za sierpczaka” - pisaliśmy na naszych łamach. Kwotę dotacji określono na 97 tys. zł. Sejmiki obu województw podjęły stosowne uchwały.
- Nikt nie ma wątpliwości co do tego, że usługi wykonaliśmy, nikt nie zgłasza pretensji co do ceny kilometra itp. Wiemy, że Mazowiecki Urząd Marszałkowski dwukrotnie przelewał pieniądze na konto Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego. Dotacji jednak nam nie przekazano, tylko odesłano do Warszawy - mówi Maciej Królak.
Urzędnicy z Torunia obwiniają kolegów z Warszawy.
- Na mocy zawartego w lipcu porozumienia samorząd województwa mazowieckiego miał nam przekazać realizację zadania (obejmuje ono wyłonienie wykonawcy oraz przekazanie dotacji) odtworzenia części linii Toruń-Sierpc, biegnącej przez Mazowsze. 10. paragraf porozumienia mówi o tym, że warunkiem jest opublikowanie jego treści w Dzienniku Urzędowym Województwa Mazowieckiego. Porozumienie wygasło 13 grudnia, czyli z końcem obowiązywania starego rozkładu jazdy. Tymczasem publikacja w Dzienniku Urzędowym ukazała się dopiero 17 grudnia. Nie było więc prawnej podstawy do wykorzystania dotacji - objaśnia Beata Krzemińska.
Arriva PCC nie ma jednak żadnych pretensji do Warszawy, tylko do Torunia.
- Mazowsze w niczym nie zawiniło. Przekazało należne pieniądze za wykonane usługi. W postawie Kujawsko-Pomorskiego nie widzę dobrej woli - mówi Królak.
Przewoźnik myśli, że pieniądze w końcu dostanie. Urząd Marszałkowski w Toruniu twierdzi, że przepadły.

* Fot. Arriva PCC.