Prawdopodobnie pod koniec września McKinsey & Company Poland, doradca prywatyzacyjny PKP Cargo, przedstawi rekomendacje formuły i terminu zmiany statusu właścicielskiego tej spółki.
Zdaniem analityków rynku kolejowego, opóźnienie o miesiąc prezentacji prac analitycznych spowodowane było niejasnymi perspektywami rynku przewozów towarowych w kraju oraz złymi do niedawna wynikami, jakie osiągało PKP Cargo.
- Dopiero po I półroczu okazało się, że spółka uzyskała niewielki zysk, a teraz rozpocznie realizację drugiego etapu restrukturyzacji - przypomina Adrian Furgalski, dyrektor Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. - Jeżeli nie wystąpią nieoczekiwane zakłócenia zewnętrzne, jej sytuacja się ustabilizuje i to stworzy realne przesłanki do projekcji prywatyzacji.
Według niego, potrzeba na to jednak jeszcze ok. półtora roku, zatem zmiana właściciela nie nastąpi w 2011 roku, jak informowali niedawno przedstawiciele PKP SA oraz Ministerstwa Infrastruktury. Można więc stwierdzić, że tym razem czas gra na korzyść PKP Cargo.
- Firmy sprzedaje się wtedy, kiedy mają swoją wartość, a nabieraniu wartości spółek PKP nie sprzyjały różne okoliczności ostatnich dwóch lat - powiedział nam Andrzej Wach, prezes i dyrektor generalny PKP SA.
Zainteresowani nie wypowiadają się natomiast ani w sprawie formuły sprzedaży akcji PKP Cargo (pakiet większościowy czy mniejszościowy), ani rozmów z potencjalnymi inwestorami i typem przyszłego nabywcy (branżowy, finansowy). Jednak gdyby oferta taka skierowana została jeszcze w tym roku do inwestorów finansowych, mogłaby ona spotkać się z chłodnym przyjęciem.
- Sektor kolejowy w całej niemal Europie budzi ograniczone zaufanie banków i inwestorów finansowych, w przeciwieństwie np. do amerykańskich - ocenia Adrian Furgalski. - Niedawno fundusze Warrena Buffetta zakupiły duży pakiet jednego z tamtejszych operatorów kolejowych, a on sam ocenia tę inwestycję jako "bardzo perspektywiczną". Z pewnością będzie ona uważnie podglądana.
Zakładając podobne przesłanki i uwarunkowania rynku giełdowego, także GPW mogłaby przyjąć chłodno publiczną ofertę dużego pakietu PKP Cargo, być może wartego ponad 1 mld zł. Z podobnym zjawiskiem spotkały się przecież IPO dobrze ocenianych przez analityków dwóch firm energetycznych.
Wbrew oczekiwaniom, w wielu kręgach obawy budzi sprzedaż akcji PKP Cargo inwestorom branżowym. Potencjalni najwięksi tacy inwestorzy to spółki państwowe, a więc proces prywatyzacji naszego, do niedawna "narodowego", przewoźnika byłby w istocie quasi-prywatyzacją. W przypadku DB Schenker, który już ma kilkanaście procent udziału w rynku przewozów towarowych w Polsce, zgody na takie przejęcie mógłby nie udzielić UOKiK. Powstałby przecież dominujący podmiot i powróciłaby sytuacja sprzed rozpoczęcia procesu liberalizacji tego rynku.
- Nie sądzę, żeby DB w ogóle startował z ofertą zakupu akcji PKP Cargo, bowiem taniej i mniej ryzykownie może zwiększyć udział w rynku polskim, kupując Lotos Kolej lub Orlen KolTrans, które ich właściciele prawdopodobnie wystawią wkrótce na sprzedaż - dodaje Adrian Furgalski
Więcej
