W gmachu byłej dyrekcji kolei w Gdańsku od 1979 roku mieścił się Ośrodek Muzealny Kolejnictwa, od 1998 roku będący filią Muzeum Kolejnictwa w Warszawie. Piszę mieścił się, gdyż w minionym tygodniu eksponaty wywieziono kilkoma samochodami ciężarowymi do stolicy - pisze Maciej Michalczonek, sekretarz generalny Związku Zawodowego Pracowników Warsztatowych PKP.
Tradycje kolejnictwa sięgają na tym terenie 1852 roku. Przez lata kolej pełniła istotną, niezwykle sprawczą rolę w społeczeństwie, była motorem rozwoju gospodarki w szczególności. W historii można było też odnotować fakt, iż na terenie działania b. DOKP w Gdańsku w pewnym okresie czasu było zatrudnionych ponad 50 tys. pracowników.
Historia jest szersza, gdyż w Gdańsku, o czym nie wszyscy wiedzą, w pewnym okresie czasu produkowano też wagony i lokomotywy.
Muzeum Kolejnictwa w Warszawie posiada kilka filii: w Gryficach i w Sochaczewie. Jest instytucją finansowaną ze środków Samorządu Województwa Mazowieckiego, czyż gdańska niewielka placówka nie mogła przejść na przysłowiowy „garnuszek” miejscowego Marszałka?
W innych miejscowościach tego rodzaju placówki funkcjonują z powodzeniem w ramach struktur spółek grupy PKP – Cargo (Chabówka, Kościerzyna, Wolsztyn) i Polskie Linie Kolejowe (Poznań), zaś kilkanaście prowadzonych przez różnego rodzaju stowarzyszenia entuzjastów kolejnictwa (m.in. Bydgoszcz, Częstochowa, Herby, Jaworzyna Śl., Lubartów, Nowy Sącz).
Miarą oceny kultury społeczeństwa jest jego stosunek do własnych korzeni (dziejów, przodków itd.). Reasumując mogę tylko ponowić pytanie zawarte w tytule - Czy w Gdańsku kolej odcięła się od swoich korzeni? Podejrzewam, że przez jakieś partykularne animozje zapomniano, iż istnieje bardzo duże zapotrzebowanie na jej działalność. Czyż nie można było przenieść placówki do pomieszczeń gdzie przewijają się tłumy podróżnych, np. na dworcu Gdańsk Główny? Jaka to by była niesamowita promocja PKP. Widać zabrakło tego pomysłu marketingowcom.