Budowa sieci tramwajowej nie znalazła się w wieloletnim programie inwestycyjnym miasta. Czy tym samym pomysł kieleckiego tramwaju upadł? - pyta Gazeta Wyborcza. O planach budowy sieci tramwajowej mówi się od roku, temat poruszano nawet na jednej z wiosennych sesji rady miejskiej.
Pomysł miał wielu zwolenników i tyleż samo przeciwników. Jednak w ogłoszonym niedawno wieloletnim programie inwestycyjnym Kielc na lata 2006-2010 nie ma wzmianki o takim przedsięwzięciu. Mimo to zwolennicy sieci tramwajowej w Kielcach nie upadają na duchu.
- Mam nadzieję, że tramwaj wejdzie jeszcze do planu - podkreśla Stanisław Nowak, prezes kieleckiego oddziału Naczelnej Organizacji Technicznej, współautor projektu budowy trakcji tramwajowej. Jego zdaniem pojawiły się nowe przesłanki, które przemawiają za realizacją takiej inwestycji. - Po pierwsze, benzyna niemiłosiernie drożeje i komunikacja tramwajowa na pewno będzie się opłacała. Po drugie, nasz region w latach 2007-2013 dostanie więcej pieniędzy z funduszy europejskich, niż zakładano, i moglibyśmy je wykorzystać na taki właśnie cel - mówi Nowak.
Jest taka możliwość, bo plan inwestycji ma być co roku aktualizowany. - Tramwaj może się tam pojawić - mówi Artur Sobolewski, dyrektor wydziału projektów strukturalnych i strategii UM. Zanim to jednak nastąpi, musi zostać opracowana strategia komunikacyjna miasta. W magistracie pracuje już nad tym pięcioosobowy zespół. Dokument ma być gotowy do końca roku. - Da on nam odpowiedź na podstawowe pytanie, czy tramwaj jest w Kielcach potrzebny - mówi Sobolewski.