Każdy europejski przewoźnik kolejowy ma obowiązek opublikować nowy rozkład na miesiąc przed jego wprowadzeniem. Niestety tradycją stało się już jednak, że polskie spółki kolejowe nie wywiązują się z tego obowiązku; w tym roku na czas z opublikowaniem nowego rozkładu zdążono tylko w PKP Intercity. Ale to nie oznacza, że nowej oferty Przewozów Regionalnych nie można znaleźć w sieci. Można, chociażby poprzez wyszukiwarkę na stronie
www.bahn.de. Analizując w ten sposób polską siatkę połączeń wyłania się - nie ma co tego ukrywać - w dużej mierze bardzo pozytywny obraz nowej oferty „osobówek” PKP PR.
Trzeba jednak zaznaczyć, że być może nie jest to ostateczny rozkład, a wszystko zależeć będzie od toczących się tradycyjnie do ostatniej chwili negocjacji między PKP PR i urzędami marszałkowskimi w sprawie wysokości dotacji.
Od kilku lat obserwuje się bardzo pozytywny trend. Po okresie masowego zamykania lokalnych linii następuje ich reaktywacja. Sławno-Darłowo, Ełk-Olecko-Suwałki, Ulikowo-Kalisz Pomorski, Piła-Wałcz, Rzeszów-Kolbuszowa, Opole-Kluczbork, Żary-Węgliniec, Żagań-Niegosławice - dużo tego było w ostatnim czasie... Wiele wskazuje, że za kilka tygodni (i miesięcy) do tej listy reaktywowanych odcinków będzie można dopisać kolejne.
Dwa z nich - na Dolnym Śląsku. Aż cztery pary pociągów mają pojawić się na odcinku Legnica-Lubin; trzy z nich codziennie, czwarta w dni robocze. Wygląda na to, że spełnią się wieloletnie zapowiedzi dolnośląskich samorządowców o bezpośrednim połączeniu kolejowym Wrocławia z Lubinem - od grudnia mają być trzy razy dziennie takie pociągi (z kierunku Wrocławia - jeden tylko w dni robocze). Jeden z nich ma w ogóle kursować w arcydługiej relacji Lubin-Międzylesie! Jeśli można mieć jakieś zastrzeżenia do obiegów, to może jedynie do tego, że ostatni pociąg z Wrocławia wyrusza trochę za wcześnie (o 17.55). Przestrzegamy jednak przed zbytnim optymizmem - latem tego roku w wyszukiwarce rozkładów (i to na stronie PKP) także pojawiły się planowane do reaktywowania połączenia Legnica-Lubin...
Druga planowana do ponownego otwarcia linia na Dolnym Śląsku to niezelektryfikowany, malowniczy odcinek Lwówek Śląski-Zebrzydowa. Liczba pociągów Jelenia Góra-Lwówek zwiększy się każdego dnia z dwóch do trzech, a każdy z nich pojedzie dalej, do Zebrzydowy (na linii Wrocław-Zgorzelec) i potem, co ważne, nie „na węzeł” do kolejarskiego Węglińca, lecz - zmieniając kierunek - do powiatowego Bolesławca.
Pociągi znów pojawią się także na linii Rzepin-Międzyrzecz. W przeciwieństwie do dwóch poprzednich tras, tu obiegi składów są jednak - delikatnie mówiąc - kontrowersyjne. Z Rzepina pociągi miałyby wyjeżdżać o 6.40 i 11.30, w przeciwną stronę o 8.35 i 14.40. Taki układ pociągów z najwyższym trudem zapewni dowóz dzieci do szkół, bo o dojeździe do pracy marzyć już nie będzie można.
Dwie pary pociągów dziennie mają powrócić na trasę (Łódź Kaliska)-Zgierz-Łowicz. Pamiętając jednak częstotliwość odwoływania i przywracania połączeń na tym odcinku, można rzec tylko jedno: pożyjemy, zobaczymy, uwierzymy.
31 stycznia 2008 r. pojawią się pasażerskie składy na linii Bytom-Gliwice (przez Bytom Bobrek). Będzie ich aż 21 par, część tylko w dni robocze. Drugim aglomeracyjnym przedsięwzięciem na Górnym Śląsku będzie ożywienie (od 1 września 2008) odcinka Tychy-Tychy Miasto i uruchomienie, w szczycie z częstotliwością co 20 minut (!) pociągów Katowice-Tychy Miasto. W sumie na odcinku Tychy Miasto-Tychy ma kursować aż 46 par pociągów dziennie, z czego kilka będzie łącznikami na stację w Tychach (położoną na linii z Katowic do Bielska), a zdecydowana większość dojedzie bezpośrednio do Katowic.
Szefowie woj. zachodniopomorskiego chcą natomiast, by w letnie weekendy jechać koleją na wypoczynek nad Zalew Szczeciński. Trzy pary pociągów mają zapewnić połączenie Szczecina Głównego z Trzebieżą.
Przez cały rok pociąg (pospieszny z Wrocławia p. Poznań) kursować będzie też na odcinku z Olecka do Suwałk, ale ten „przypadek” omówimy przy okazji analizy pociągów pośpiesznych.
Na zdecydowanej większości pozostałych linii nie szykują się rewolucyjne zmiany w ofercie pociągów osobowych. Jest jednak kilka przypadków, które warto omówić. Po stronie minusów na pewno trzeba zapisać ograniczenie liczby połączeń na liniach Jaworzno Szczakowa-Dąbrowa Górnicza Ząbkowice oraz Białystok-Czeremcha. Ta ostatnia - choć od pewnego czasu kursują tam ekonomiczne szynobusy - co rusz przeżywa wzloty (czyli nagłe uruchomienie kilku par połączeń) i upadki. Teraz to drugie. W grudniu liczba pociągów na tej trasie zmniejszy się z sześciu do dwóch dziennie (do Białegostoku oba pojadą rano, w przeciwną stronę po południu).
Na niekorzyść zmieni się obieg pociągów Toruń-Lipno-Sierpc. W tej chwili pierwszy z dwóch składów z Sierpca wyrusza do Torunia o 4.29. Od nowego rozkładu - dopiero od 10.44, czyli jest to kolejna linia, na której jedyne dwie pary pociągów nie zapewnią dowozu do pracy i szkoły (na odcinku Lipno-Toruń kursują dwa kolejne pociągi i tu sytuacja jest znacznie lepsza). Ciekawe, kiedy doczekamy się tam „oferty” podobnej do tej sprzed zawieszenia przewozów na linii Elbląg-Tolkmicko-Braniewo, gdzie pojawiał się jeden (!) pociąg, żeby było śmieszniej - w środku dnia.
Od kilku lat Dolny Śląsk uchodził za jeden z najsłabszych regionów w Polsce, jeśli chodzi o ofertę przewozów regionalnych. Od grudnia, jeśli potwierdzą się obecne zapowiedzi, stanie się chyba... jednym z najlepszych. I to nie tylko dzięki Lubinowi czy Lwówkowi. Do łask (który to już raz?) powracają „turystyczne” linie Jelenia Góra-Szklarska Poręba Górna i Kłodzko-Kudowa Zdrój. Na pierwszej przez cały rok (nie licząc sezonowych pociągów ze Szczecina czy Warszawy) kursować będą aż cztery pary pociągów (trzy z nich to bezpośrednie połączenia z Wrocławiem, a czwarte - z Poznaniem), na drugiej - trzy pary (dwie z Wrocławia, jedna z Poznania). Ciekawe, czy takie rozplanowanie obiegów jest receptą na to, by na liniach do Szklarskiej i Kudowy nie likwidować pociągów osobowych co kwartał?
Do nowości w tamtym regionie należy też przywrócony po latach pociąg Jelenia Góra-Zielona Góra (przez Lubań, Węgliniec, Żary). Więcej pociągów pojedzie z Legnicy do Kamieńca Ząbkowickiego, linią jeszcze niedawno mocno zagrożoną likwidacją. Na odcinku z Żagania do Niegosławic znów ma kursować popołudniowy pociąg zapewniający powrót z pracy i szkoły.
Z dwóch do czterech wzrośnie liczba pociągów osobowych między Żarami i Tuplicami. Przybędzie dodatkowe połączenie międzynarodowe Żagań-Forst oraz w wydłużonej relacji pociąg Legnica-Tuplice. Tym samym po paru latach Tuplice znów staną się stacją, na której pociągi będą kończyły bieg.
Właściwie w każdym zakątku Polski da się znaleźć linię, na której przybędzie pociągów osobowych. Białystok-Małkinia, Lublin-Chełm, Skawina-Oświęcim, Opole-Kluczbork (także w wydłużonej relacji do Namysłowa), Olsztyn-Braniewo... Latem w weekendy łatwiej będzie dojechać z Bydgoszczy przez Wierzchucin do Czerska.
Poza wspomnianymi, śladowymi przypadkami trudno znaleźć linie, na których oferta drastycznie się pogorszy. Miejmy teraz zatem nadzieję, że te zapowiedzi zostaną wdrożone w życie i że - w przeciwieństwie do lat ubiegłych - po dwóch-trzech miesiącach rozkład nie będzie już wywrócony do góry nogami...
* Fot. Marcin Napłoszek, www.galeria-skm24.lua.pl.