Odprowadził znajomą na pociąg i ... dostał mandat. To normalna praktyka na całym świecie. Oczywiście tylko na peronach metra. Ukarani bronią się, tłumacząc, że przecież swoją obecnością nie powodują jeszcze strat.
Brat pana Sławka odprowadził znajomą na metro. Kontrolerzy kazali mu jednak zapłacić karę za przejazd bez odpowiedniego dokumentu przewozu.
- Trudno stwierdzić, że przebywanie na stacji metra bez biletu było przejazdem bez biletu - dziwi się pan Sławek. Postanowił więc pomóc młodszemu bratu. I sięgnął m.in. do kodeksu cywilnego, a tam znalazł, że "Umowa przewozu polega na tym, że świadczeniem jest przewóz osoby, a nie czekanie na pociąg".
Zarząd Transportu Miejskiego słyszy ten argument nie po raz pierwszy, ale zasłania się swoim regulaminem.
- Za zawarcie umowy przewozu uważa się wejście do pojazdu, czyli do autobusu czy tramwaju. W metrze wejście do strefy biletowej metra.
I dlatego nie możemy za darmo odprowadzać znajomych na pociąg, tłumaczy Igor Krajnow, rzecznik ZTM. Tak jest na całym świecie. Kontrola na peronie jest wygodniejsza niż w pociągu metra.
Karę za nielegalne przebywanie na peronie zapłacimy też wtedy, gdy kupiliśmy bilet czasowy, ale z powodu tłumu albo opóźnienia pociągu wyjdziemy o jedną minutę za późno.

* Fot. Rynek Kolejowy.