- W Grupie PKP Cargo jest kilkanaście spółek. Są głosy zarzucające nam, że są to synekury dla politycznych spadochroniarzy. Są to firmy, które albo mają bardzo długą historię jak Trade Trans, albo są to podmioty nowe, ale tworzone w oparciu o rachunek ekonomiczny. One wszystkie przynoszą zysk - mówi prezes PKP Cargo, Wojciech Balczun.
Jak podkreślał szef największego przewoźnika towarowego w Polsce, liczba spółek w Grupie PKP Cargo wynika z ich specjalizacji. - Unikamy kanibalizacji, zabierania sobie kontraktów - stwierdził Wojciech Balczun podczas forum "Zmieniamy Polski Przemysł".
Jako przykład prezes Balczun podał firmę PKP Cargo Service, która zajmuje się kompleksową obsługą bocznic kolejowych. Spółka planuje 55 mln zł przychodu w 2011 r. W tym roku firma brała udział w 18 przetargach i wygrała w 9 z nich.
Najprawdopodobniej w Grupie PKP Cargo już wkrótce pojawi się kolejny podmiot. Firma chce stworzyć w Szczecinie montownię wagonów towarowych, mających powstawać z części sprowadzanych z Chin. - Nie jestem w stanie powiedzieć, że ten projekt na 100 proc. wyjdzie. Jesteśmy w trakcie tworzenia studium wykonalności w tej sprawie - mówi Wojciech Balczun.
Współpraca PKP Cargo z chińskim partnerem wywołuje kontrowersje pośród rodzimych zakładów naprawczych taboru kolejowego, które w ten sposób tracą ewentualne zamówienia. Już teraz PKP Cargo nie zleca napraw wagonów na zewnątrz, wykorzystując możliwości własnych spółek-córek. - Naszym celem jest pozyskiwanie tanich wagonów. Jak ostatecznie to wyjdzie, pokażą nam analizy. Bardzo jednoznacznie chciałbym powiedzieć, że jeśli nie będziemy w stanie tego uzasadnić ekonomicznie, nie będziemy tego robić - powiedział prezes Balczun.