Od dwóch tygodni nie ma już miejsc na najsłynniejszy w Polsce sylwestrowy pociąg, którego pasażerowie Nowy Rok powitają na peronie we Włoszczowie.
Sylwestra w pociągu do 10-tysięcznej Włoszczowy, w której dzięki ministrowi Przemysławowi Gosiewskiemu (za 3 mln zł) zatrzymują się ekspresy, organizuje Stowarzyszenie Miłośników Kolei w Krakowie.
- Włoszczowa to obecnie najsłynniejsza stacja kolejowa w Polsce.
Uznaliśmy, że podziała na wyobraźnię uczestników sylwestrowej imprezy jak magnes. Zainteresowanie przerosło nasze oczekiwania. Gdybyśmy mieli możliwość wynajęcia drugiego składu, pewnie już dawno sprzedalibyśmy bilety - mówi Jakub Gumułczyński, sekretarz Stowarzyszenia.
Zdradza, że niektórzy pasażerowie pytali, czy w zabawie weźmie udział minister Gosiewski. Wśród 130 pasażerów sylwestrowego pociągu polityka PiS jednak nie będzie. - Nie zaprosiliśmy go, bo nie chcieliśmy upolityczniać tej imprezy -wyjaśnia Gumułczyński.
W zamian zaplanowano inne atrakcje. Sylwestrowy pociąg wyruszy z Krakowa 31 grudnia wieczorem. Część składu, w której wymontowano krzesła, zamieni się w parkiet. Muzykę zaserwuje DJ. - Gdy już dotrzemy do Włoszczowy, przesuniemy głośniki, tak by pasażerowie mogli też tańczyć na peronie. Tam również podamy ciepły barszczyk i krokiety - mówi Gumułczyński.
Za sylwestra w pociągu trzeba było zapłacić 100 zł za osobę lub 180 zł od pary.