Kolejny w ciągu zaledwie trzech tygodni wypadek kolejowy w Turcji. Dwa pociągi pasażerskie zderzyły się czołowo w środę na trasie łączącej Stambuł i Ankarę niedaleko miejsca niedawnej katastrofy ekspresu. Tym razem zginęło co najmniej 8 osób a 85 zostało rannych, z czego 24 pozostaje nadal w szpitalu.
Przyczyną katastrofy było przejechanie przez ekspres z Ankary do Stambułu na czerwonym świetle. Według rannego konduktora, sygnalizacja zmieniła się tuż przed minięciem jej przez pociąg. Zdaniem przedstawicieli tamtejszego związku maszynistów tureckie koleje cierpią na brak nowoczesnych systemów sygnalizacji i sterowania ruchem, w tym systemu automatycznego hamowania.
Wiozący około 170 osób ekspres uderzył w jadący z naprzeciwka pociąg osobowy z Ankary do Adapazari. Ten pociąg ucierpiał znacznie bardziej: zniszczeniu uległy cztery wagony a jeden się wykoleił. W ekspresie poważniejszym uszkodzeniom uległ tylko jeden wagon.
Katastrofa z pewnością ponownie wznieci dyskusje o stanie bezpieczeństwa na kolejach tureckich. To trzeci w ciągu trzech tygodni poważny wypadek kolejowy. W lipcowym wykolejeniu ekspresu zginęło 37 osób, zaś w o kilka dni późniejszym wypadku mikrobusu, który został staranowany przez pociąg - 15. Rząd odmówił wtedy wzięcia na siebie odpowiedzialności za wydarzenia, a propozycja pociągnięcia do odpowiedzialności ministra transportu została storpedowana w parlamencie przez partię rządzącą.