Aż trzy godziny trwało przesłuchanie Przemysława Gosiewskiego w warszawskiej prokuraturze. - Chciałem wszystko dokładnie opisać - tłumaczył później dziennikarzom wicepremier.
- Byłem przesłuchiwany jak każdy inny obywatel - zapewniał Gosiewski, co nie do końca jest prawdą. Zazwyczaj to obywatel przyjeżdża do prokuratury, a nie prokurator do niego, a tak było tym razem. Kielecki prokurator, prowadzący śledztwo w sprawie sławnego na całą Polskę przystanku kolejowego Włoszczowa Północ, na przesłuchanie wicepremiera pojechał wczoraj specjalnie do Warszawy. Gosiewski, choć do gmachu stołecznej prokuratury ma z pracy ledwie trzy minuty spacerkiem, zajechał przed budynek rządowym bmw. Spóźnił się tylko dwie minuty.
Wydawało się, że przesłuchanie będzie formalnością, ale trwało długo - aż trzy godziny. O czym przez tyle czasu Gosiewski opowiadał prokuratorowi? Nie wiadomo.
- Odpowiedziałem precyzyjnie na wszystkie pytania. Przedstawiłem posiadane w tej sprawie dokumenty - mówił dziennikarzom po wyjściu z prokuratury. Żadnych szczegółów nie zdradził. - Mogę jedynie powiedzieć, że protokół przesłuchania liczy dziewięć stron.
Również kielecka prokuratura nie zdradza informacji o przebiegu przesłuchania. - Mogę tylko potwierdzić, że do przesłuchania doszło i już się zakończyło. Postępowanie zgodnie planem ma potrwać do 16 sierpnia i prawdopodobnie ten termin zostanie dotrzymany. Jest za wcześnie, żeby mówić, jaki będzie jego efekt - mówi Jarosław Sarba, naczelnik Wydziału V Śledczego Prokuratury Okręgowej w Kielcach.
Wniosek o wszczęcie śledztwa, który kilka miesięcy temu złożyli posłowie PO, wicepremier nazwał "hucpą". - Pan poseł X i pan poseł Y chcieli zaistnieć w mediach - podsumował i przypomniał, że złożenie zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie również jest przestępstwem.
Podkreślił też po raz kolejny, że uważa budowę peronu za zasadną ekonomicznie. - Cieszę się, że zostało zrealizowane marzenie mieszkańców Włoszczowy, które było noszone przez nich w sercu przez 30 lat - powiedział.
Przystanek otwarto z pompą 16 października. Koszty budowy 300-metrowego peronu z kostki i antypoślizgowych płyt, z oświetleniem, odwodnieniem i ogrodzeniem, zorganizowania obszernego parkingu oraz wymiany 900-metrowego odcinka toru wyniosły ponad 3 mln zł.
* Wicepremier Przemysław Gosiewski (fot. Ministerstwo Transportu).