Francuskie Koleje opublikowały pierwsze wyniki wewnętrznego śledztwa zmierzającego do wyjaśnienia przyczyn wykolejenia TGV Duplex pod Strasbourgiem. Wynika z nich, że przyczyną tragedii była jednak nadmierna prędkość.
SNCF podaje, że z odczytu czarnych skrzynek pociągu wynika, że prędkość przed łukiem i mostem nad Kanałem Marna – Ren, przed którym doszło do wykolejenia, wynosiła 265 km/h, zamiast możliwej do osiągnięcia na tym odcinku prędkości 176 km/h, której utrzymanie deklarował też maszynista pociągu po wypadku (został lekko ranny).
Na 5 minut przed wykolejeniem prędkość TGV wynosiła 350 km/h, hamowanie pociągu przed połączeniem z linią klasyczną na 10 kilometrów przed Strasbourgiem zdaniem techników rozpoczęło się zbyt późno. W momencie wypadnięcia z szyn pociąg jechał z prędkością 243 km/h. Przedstawiciel SNCF potwierdził także, że niektóre systemy (ETCS) podczas jazd testowych nie działały wszędzie. Prawdopodobnie tak właśnie było na odcinku gdzie doszło do katastrofy.
Wypadek pod Strasbourgiem nauczką na przyszłość?
– Ten wypadek nigdy nie powinien mieć miejsca. Przeanalizujemy najdrobniejsze szczegóły tego wydarzenia, ponieważ jesteśmy to winni ofiarom tej tragedii i ich rodzinom. Wypadek ten pokazuje jak kluczowe jest zachowanie bezpieczeństwa na liniach dużych prędkości. Wkrótce będziemy testować kolejne odcinki LGV, sytuacja z Eckwersheim nie powinna się powtórzyć już nigdy – powiedział Guillaume Pepy, prezes zarządu SNCF.
Pod znakiem zapytania stoi obecnie otwarcie ostatniego odcinka linii LGV pomiędzy Paryżem a Strasbourgiem w zaplanowanym terminie, na początku kwietnia. Nie tylko ze względu na konieczność dokładnego sprawdzenia urządzeń zainstalowanych na linii i naprawy infrastruktury, ale też ze względu na śmierć w wypadku kilku osób odpowiedzialnych za projekt. Wśród 11 śmiertelnych ofiar katastrofy jest bowiem Alain Cuccaroni, szef projektu budowy drugiej fazy LGV Est.
Pracownicy SNCF poniosą konsekwencje zaniedbań
Postępowania dyscyplinarne wobec pracowników odpowiedzialnych za projekt zostaną uruchomione dopiero po śledztwie przeprowadzonym przez prokuraturę departamentalną. Nie jest wykluczone, że posadę straci także prezes SNCF.
O wypadku pisaliśmy także w tekście: Katastrofa pod Strasbourgiem. Linia miała być otwarta w kwietniu 2016 (wideo) oraz w artykule: Katastrofa TGV pod Strasbourgiem. Pociąg znajdował się w newralgicznym miejscu linii.