PKP Intercity w porozumieniu z PKP PLK zmuszone jest wydłużyć czas przejazdu pociągów na linii Warszawa – Białystok. Obecny rozkład jazdy nijak się ma do rzeczywistości. To kolejna nieprzyjemna informacja dla pasażerów, którzy po kilkunastu miesiącach zamknięcia linii spróbują ponownie przekonać się do kolei.
O tym, że niemal każdy pociąg spółki PKP Intercity poruszający się na trasie pomiędzy Białymstokiem a Warszawą przejeżdża odcinek z opóźnieniem rzędu od 10 do nawet 30 minut pisaliśmy już pod kilka dni po wprowadzeniu nowego rozkładu jazdy 13 grudnia. Sytuacja, także w związku z objazdami przez Legionowo, nie poprawiła się do dzisiaj. 18 stycznia 2016 rozkład jazdy pociągów poruszających się po otwartej po 14 miesiącach zamknięcia trwającego do grudnia Rail Baltice zostanie urealniony. Czas przejazdy sześciu uruchamianych przez PKP Intercity pociągów z Warszawy do stolicy Podlasia wydłuży się w rozkładach od 6 do 16 minut, natomiast w kierunku przeciwnym od 4 do 7 minut.
Już wcześniej zwracaliśmy uwagę na liczne niezakończone na czas inwestycje, takie jak przejazdy kolejowo-drogowe. Problemem jest też zasilanie pociągów z sieci trakcyjnej.
– W trakcie eksploatacji pojawiła się konieczność dodatkowej regulacji urządzeń zasilania. W najbliższych dniach po przetestowaniu i włączeniu urządzeń pociągi będą kursowały zgodnie z rozkładem jazdy – informowało 15 grudnia PKP PLK. Tak się jednak nie stanie.
Od 13 marca, w związku z wejściem modernizacji Rail Baltici w kolejną fazę, spodziewane jest kolejne wydłużenie czasu przejazdu, średnio o 5-6 minut dla każdego pociągu.
W związku z opóźnieniami w dostawie pociągów Dart dla PKP Intercity, część składów na trasie z Warszawy do Białegostoku nie zapewniło pasażerom dobrych warunków podróży (przewoźnik uruchomił swoje rezerwy wagonowe). Pierwszy z Dartów rozpoczął kursowanie pomiędzy miastami 30 grudnia, następny z nich zastąpi TLK Ondraszek od 8 stycznia. Od marca przewoźnik chce zwiększyć liczbę pociągów łączących stolicę z Białymstokiem z 6 do 9. Uzależnia to jednak od frekwencji podróżnych, a ta w związku z wydłużeniem czasu przejazdu, na pewno się nie poprawi.