Partnerzy serwisu:
Infrastruktura

Kolejowa perła Warszawy

Dalej Wstecz
Partnerzy działu

Strunbet
Multiconsult Polska
Aste
Transcomfort
CLIP Group
Euroterminal Sławków
Torhamer
Sultof

Data publikacji:
07-12-2016
Tagi geolokalizacji:

Podziel się ze znajomymi:

INFRASTRUKTURA
Kolejowa perła Warszawy
Fot. Jarek Zuzga
Dworzec Centralny to jeden z najbardziej rozpoznawalnych budynków w Warszawie. 5 grudnia 2016 roku kończy dokładnie 41 lat. O przebiegu prac budowlanych, tajemnicach skrytych w korytarzach „Centralnego” i jego przyszłości w dynamicznie rozwijającej się stolicy rozmawiamy z inżynierem Kazimierzem Zawałłą — jednym z głównych wykonawców dworca.

Bartosz Cheda: Jesteśmy w miejscu, gdzie ponad 40 lat temu na Pana oczach tworzyła się historia. Jak wyglądała ceremonia otwarcia Dworca Centralnego?

Kazimierz Zawałło:
Samo otwarcie było długo przygotowywane. Budowa dworca trwała 1100 dni, z tym że najbardziej uciążliwym okresem był czas tuż przed jego oddaniem. Prace budowlane takie jak wykopy czy stawianie murów oporowych były proste. Najtrudniejszy był rok 1975, kiedy stanęły już mury i trzeba było dworzec wyposażać. Według ówczesnych założeń, dworzec był bardzo rewolucyjny — inżynierowie przewidzieli najnowsze rozwiązania, które były dostępne na rynku europejskim. Rząd polski również przyłożył do tego rękę, przeznaczając w zasadzie nieograniczone środki finansowe, zarówno w złotówkach jak i dewizach.

Samo oficjalne otwarcie, wyznaczone na dzień 5 grudnia, odbyło się w wielkiej oprawie delegacji partyjno-rządowej. Przybyli najwyżsi przedstawiciele władz partyjnych i rządowych, na czele z Edwardem Gierkiem, Piotrem Jaroszewiczem i Henrykiem Jabłońskim. Wiec główny, z budowniczymi i mieszkańcami Warszawy, odbył się na hali głównej. Przemawiali wykonawcy, zaproszeni goście i oficjele. Było bardzo dużo ludzi — z poziomu antresoli widziałem wtedy prawdziwe „morze głów”. Następnie delegację rządową po terenie dworca oprowadzili wykonawcy i projektanci, to znaczy inżynier Arseniusz Romanowicz, główny projektant dworca i inżynier Zdziarski, który był generalnym wykonawcą. Potem delegację przejąłem ja — byłem odpowiedzialny za realizację części gastronomicznej. Strefa dla konsumentów znajdowała się na antresoli, w części wschodniej — tam, gdzie dzisiaj działa McDonald’s i bar sushi. Oprowadziłem delegację po już działającej części gastronomicznej, zarówno po powierzchni dostępnej dla klientów, jak i po bardzo dużym zapleczu. Na koniec wszyscy wypiliśmy po uroczystej lampce szampana. Następnego dnia, 6 grudnia, dworzec został udostępniony podróżnym.

Na czym dokładnie polegało pana zadanie? Jaka była skala realizacji zaplecza gastronomicznego?

Z całej kubatury Dworca Centralnego, która jest ogromna — dość powiedzieć, że sam dach ma powierzchnię jednego hektara — aż 40% zostało przeznaczone na część gastronomiczną. Co więcej, miała ona zajmować aż trzy poziomy — podziemie, poziom pierwszy i drugi, czyli antresolę. Zakład gastronomiczny obliczony był na obsługę 10% pasażerów przewijających się przez dworzec w ciągu doby, a z kolei ich liczbę przewidziano — jak się potem okazało, słusznie — na 100 tysięcy. Trzeba było więc przyjąć około 10 tysięcy konsumentów na dobę. W związku z tym wydzielono dwa główne obszary — bar szybkiej obsługi na 140 osób oraz restaurację z 260 miejscami. Żeby obsłużyć tak dużą ilość gości, zainstalowano urządzenia gastronomiczne wcześniej w ogóle niestosowane w Polsce, a nawet Europie. Były to olbrzymie magazyny, chłodnie, stanowiska obróbki mięs. Nowością był również elektroniczny transport wewnętrzny. W związku z tym, że magazyny znajdowały się w podziemiach (poziom -1), a kuchnia główna na poziomie +2, droga produktów spożywczych rozciągała się na trzy poziomy i dwie windy. System, który zaadaptowaliśmy i zainstalowaliśmy, był do tamtej pory stosowany praktycznie wyłącznie na dworcach lotniczych i w zakładach przemysłowych. Zamawiający, niezależnie od poziomu, na którym się znajdował, przyciskał odpowiedni przycisk na specjalnej tablicy. Wtedy wózek elektryczny jechał w żądane miejsce, np. do magazynu obróbki warzyw albo chłodni. Pracownicy ładowali i zamykali pojemnik, a następnie odsyłali w miejsce przeznaczenia. Pod względem technicznym było to prawdziwe cacko, natomiast obsługa nie do końca zdawała egzamin. Zdarzało się, że wózek wiózł mięso albo napoje, a że można go było bez problemu zatrzymać w trakcie jazdy, produkty czasem przepadały w dziwnych okolicznościach. Dlatego system został odsprzedany zakładom przemysłowym w Białymstoku.

Warto dodać, że zakład gastronomiczny cieszył się bardzo dobrą opinią nie tylko wśród podróżnych, ale także wśród warszawiaków. W weekendy całe rodziny z dziećmi przychodziły skorzystać z naszej kuchni — pamiętajmy, że w latach 80. zostały wprowadzone kartki, a w dworcowej restauracji wszystko było bez ograniczeń.

Jak wyglądałby dworzec, gdyby nie narzucono „Wyzwania 1100 dni”? Z jakich elementów zrezygnowano ze względu na naglące terminy?

Tak naprawdę z niczego nie zrezygnowano, ale faktycznie największym przeciwnikiem był czas. Na przykład nasze brygady, przeszkolone najpierw we Francji, miały tylko 3 miesiące. Trzeba było naprawdę wiele wysiłku, by zamontować wszystkie urządzenia w planowanym terminie, przez ostatnie dni pracowaliśmy praktycznie na okrągło. Doszło nawet do tego, że „wyeksmitowałem” swoją żonę i dziecko do teściów — mieszkaliśmy blisko placu budowy, na ulicy Grzybowskiej, i dzięki temu mogłem zaoferować miejsca do spania kolegom z brygady. Podobnie inne systemy — sterowania ruchem czy obsługi pasażera — działały bez zarzutu. W zasadzie ilość roboczogodzin przewidzianych w pierwotnym planie (rozłożonym na 10 lat) zgadzała się z tym faktycznie wykonanym. Poza tym dziesięcioletni czas pracy byłby dużo większym utrudnieniem dla centrum Warszawy, w dużej mierze zablokowanego i wyłączonego z ruchu — tak, jak to dzisiaj obserwujemy przy budowie metra na Woli.

Rozmowę przeprowadził Bartosz Cheda. Zdjęcia Jarek Zuzga. Cały wywiad przeczytacie na stronie Okna na Warszawę. Dostępny jest tutaj: Kolejowa Perła Warszawy
Partnerzy działu

Strunbet
Multiconsult Polska
Aste
Transcomfort
CLIP Group
Euroterminal Sławków
Torhamer
Sultof

Tagi geolokalizacji:

Podziel się z innymi:

Pozostałe z wątku:

PKP SA chcą przebudować dworzec w Lubartowie

Infrastruktura

PKP SA chcą przebudować dworzec w Lubartowie

Witold Urbanowicz 12 lipca 2023

Zobacz również:

Pozostałe z wątku:

PKP SA chcą przebudować dworzec w Lubartowie

Infrastruktura

PKP SA chcą przebudować dworzec w Lubartowie

Witold Urbanowicz 12 lipca 2023

Zobacz również:

Kongresy
Konferencje
SZKOLENIE ON-LINE
Śledź nasze wiadomości:
Zapisz się do newslettera:
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
  • przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
  • przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.
Współpraca:
Transport Publiczny
Rynek Lotniczy
Rynek Infrastruktury
TOR Konferencje
ZDG TOR
ZDG TOR
© ZDG TOR Sp. z o.o. | Powered by BM5