- Krajowy Program Kolejowy przedstawiony do konsultacji należy postrzegać przez pryzmat dwóch spraw: kryteriów wyboru projektów i potrzeb inwestycyjnych na sieci. Priorytetem jest jak najszybsze uruchomienie programu - pisze Janusz Zubrzycki, dyrektor zarządzający ZDG TOR.
Jeśli chodzi o zasady wyboru projektów, to tutaj dyskusja jest czysto akademicka. Można przyjąć masę kryteriów, założeń, prowadzić latami badania, jednak na końcu i tak musi zadecydować zdrowy rozsądek, który będzie godził wyniki analiz, prognoz i obliczeń z decyzjami politycznymi na szczeblu KE, MIR i regionów. Tego czego na pewno brakuje aby można było powiedzieć, że badanie było w 100% dobrze wykonane to odpowiedzi na pytanie, dlaczego na linii A ma być 160km/h, a nie 120km/h. Taką odpowiedź można w przybliżonym zakresie uzyskać na podstawie ogólnopolskiego modelu do prognozy potoków pasażerskich i towarowych. Ów model oparty na szeregu danych z dziedziny ekonomii też stanowi zbiór pewnych założeń. Nie powinien być absolutną podstawą do podejmowania ostatecznych decyzji, jednak w połączeniu z innymi kryteriami wyboru i zdrowego rozsądku można stworzyć w miarę optymalną listę projektów, których realizacja zwiększy konkurencyjność kolei.
Jakkolwiek to nadal nie jest takie proste. Co z tego, że z analiz nam wynika, że największy wzrost pasażerów jest przy 160km/h w nowym taborze, jak nie ma pieniędzy, aby taką linię potem utrzymać, region nie ma pieniędzy na nowy tabor itd. Z tego punktu widzenia przedstawiona lista wydaje się być optymalna i już tłumaczę dlaczego:
-
PLK uzyskały możliwość przesuwania środków z projektu na projekt bez konieczności aktualizacji KPK. W uproszczeniu obecnie będzie można z jednego na drugi projekt przesunąć środki na podobieństwo GDDKiA lub uruchomić projekt z listy rezerwowej. Dotychczas wymagało to aktualizacji przez rząd WPIK, co trwało minimum rok i paraliżowało wiele projektów, które można było w poprzedniej perspektywie zrealizować.
-
Obecnie na etapie studiów wykonalności są prowadzone dużo bardziej szczegółowe i zaawansowane analizy niż dla projektów w latach 2007-2013. Dopiero potem jest dokonywany wybór wariantu optymalnego do realizacji z punktu widzenia ruchu towarowego i pasażerskiego. W praktyce inwestycje, które będą realizowane, będą swoim zakresem odpowiadać rzeczywistym potrzebom, a nie wizjonerstwu lub co gorsza jego braku. Oczywiście należy pamiętać, że jak każda prognoza jest to tylko próba przewidywania przyszłości.
Co wynika z powyższego? Najprościej posłużyć się przykładem. W KPK jest zarezerwowane dla projektu A 2 mld złotych, z analiz wynika, że optymalny dla pasażera wariant kosztuje 1,5 mld. Wtedy bardzo szybko te 500 mln uzupełnia projekt B, w którym brakuje 500 milionów lub jest uruchamiany projekt C z listy rezerwowej.
Ta elastyczność pozwoli dużo bardziej efektywnie wykorzystać środki z przyszłej perspektywy, niż w minionej przy jednoczesnym uwzględnieniu realiów finansowych. Zarówno budżet KPK, jak i później budżety państwa, województw i przewoźników pasażerskich lub towarowych nie są z gumy i rolą uczestników procesu inwestycyjnego jest uwzględnianie tych realiów w swoich badaniach.
Ten proces obecnie się dzieje, wygląda dobrze, a na efekty musimy poczekać parę lat. Należy pamiętać fundamentalną rzecz. Inwestycje powinny odpowiadać swoim zakresem realnym potrzebom pasażerów i przewoźników towarowych. W momencie kiedy PKP PLK uzupełnij metodologię wyboru projektów o model całej sieci obraz będzie pełny. Ale nie spodziewam się, że zmieni on listę projektów, a w stopniu bardzo ogólnym wskaże kierunek czy 120 km/h czy 160 km/hm czy może sama rewitalizacja. Ewentualnie niektóre projekty z listy rezerwowej uzyskają większy priorytet.
Podnoszone głosy krytyki wobec KPK są nieuzasadnione z kilku powodów. Nie przyjmują do wiadomości ograniczeń finansowych, kierują się partykularnym interesem danego regionu, nie dysponują badaniami w przekroju całego kraju ani nawet projektu na rzecz, którego lobbują. Takim najbardziej jaskrawym przykładem z ostatnich dni jest Słupsk. Wszystkie badania wskazują, że do zapewnienia przepustowości, przy dobrej ofercie przewozowej dla mieszkańców, wystarczy jeden tor z mijankami. Jednak wystarczyło, że podpuszczeni mieszkańcy wyszli "na tory" i pani premier obiecała drugi tor.
Podsumowując, można zgłaszać różne uwagi i zarzuty w stronę KPK, ale warto przy tym mieć na uwadze realia finansowe, analizy, ograniczenia czasowe i wykonawcze. Uważam, że przy wszystkich przedstawionych argumentach priorytetem jest jak najszybsze uruchomienie programu. Bo prawdziwe ryzyka leżą w nadal złym PZP, zasobach wykonawców, możliwościach przerobowych PLK, itp. I im szybciej się z tymi problemami zaczniemy mierzyć, tym lepiej dla kolei.