Przedstawiciele warszawskiego ZTM ze zrozumieniem podchodzą do zapowiadanej modernizacji Warszawskiego Węzła Kolejowego i deklarują współpracę z kolejarzami. – Ostatnia poważna modernizacja była w 1990 r. Nie ma cudów, jak chcą to naprawić, to muszą być utrudnienia. Było wyraźnie jednak powiedziane, że nie kosztem transportu lokalnego, czyli pociągów KM i SKM – mówi Wiesław Witek, dyrektor ZTM.
Jak pisaliśmy, szykuje się wielka modernizacja Warszawskiego Węzła Kolejowego w ramach perspektywy unijnej 2014-2020. Jej zasadniczym elementem będzie remont linii średnicowej. Pociągi dalekobieżne przez pięć lat będą kursować przez Warszawę Gdańską, z pominięciem Warszawy Zachodniej, Centralnej i Wschodniej. – Przypomnę: ostatnia głębsza modernizacja była realizowana w 1990 r. Nie ma cudów, jak chcą to naprawić, to muszą być utrudnienia – mówi Wiesław Witek, dyrektor ZTM.
Pojawiły się zarzuty, że informacja o czekających pasażerów utrudnieniach była ukrywana przed wyborami samorządowymi. – To jest nieprawda. Miasto właśnie dlatego, że chce współpracować w tym trudnym okresie z PKP, podpisało list intencyjny. Odbyło się to w świetle jupiterów. Proces jest ogromnie trudny i skomplikowany – mówi Witek. Dyrektor – jak pisaliśmy – sam mówił o ogromnych utrudnieniach już na początku 2014 r.
Przedstawiciel ZTM podkreśla, że utrudnienia dla pasażerów dojeżdżających z terenu aglomeracji i województwa będą ograniczane. – Przebudowa linii średnicowej do parametrów zbliżonych do metra pod względem przepustowości to dopiero rok 2018. Było wyraźnie powiedziane, że nie kosztem transportu lokalnego, czyli KM i SKM – zawsze pociągi tych spółek wjadą na tory podmiejskie lub dalekobieżne. Z punktu widzenia obsługi aglomeracyjnej jest troska, żeby minimalizować skutki tej ogromnej przebudowy – zapewnia Wiesław Witek.
Więcej na portalu Transport-publiczny.pl