12,7 mld euro popłynie w tym roku w Niemczech na poprawę infrastruktury kolejowej. To nowy rekord w historii niemieckiego transportu. W kolejnych 10 latach plany są jeszcze bardziej ambitne, bo mówią o wydaniu dodatkowych 170 mld euro na modernizację sieci i zwiększenie mocy przewozowej. Do jednych z najambitniejszych przedsięwzięć należy gigantyczny projekt we Frankfurcie nad Menem.
Do lat czterdziestych tego wieku ma powstać dwutorowy tunel o długości 10 km dla pociągów dalekobieżnych, który odciążyć ma zatłoczony odcinek dojazdowy do (czołowego) dworca głównego i ułatwić przepływ pociągów przez centrum miasta. Szacowana wartość inwestycji sięga na chwilę obecną 3,6 mld euro. Nowy projekt bazuje na przeprowadzonym w 2019 roku studium wykonalności wykonanym na zlecenie ministerstwa transportu. Spośród kilku wariantów wybrano tzw. „korytarz południowy”. Prace zaczną się jednak nie wcześniej niż za 10 lat.
Część niemieckich parlamentarzystów optowała za wcześniejszym startem budowy, jako że według przedstawicieli miasta nie są przewidywane protesty w stylu tych, które miały miejsce w Stuttgarcie. 19 stowarzyszeń, gmin i przedsiębiorstw, w tym Związek Komunikacyjny Ren-Men, związki zawodowe kolejarzy czy stowarzyszenie Pro Bahn jednogłośnie opowiedziały się za realizacją tego projektu. Pierwszy podobny projekt, nazywany wtedy „Frankfurt 21”, dyskutowano ponad 25 lat temu, ale porzucono go z uwagi na gigantyczne koszty.
Oficjalny start projektu w miniony poniedziałek nie oznacza na razie konkretnych decyzji, ale szereg przedwstępnych ustaleń i deklaracji, zdefiniowanie pierwszych kroków i zarys przewidywanych przetargów. Decyzja ma znaczenie dla przyszłości połączeń kolejowych w Europie. Już teraz bowiem wiadomo, że z tunelu korzystałyby pociągi kursujące
w ramach projektu TEE 2.0.