Magazyn „Progressive Railroading” opublikował porównawcze statystyki taboru jeżdżącego po żelaznych szlakach Ameryki Północnej za okres ostatnich 20 lat. W roku 1992 największe koleje towarowe (tzw. Class 1) posiadały 18 tys. lokomotyw, w 2012 r. prawie 25 tys. Średnia zainstalowana moc wzrosła z 2750 KM do 3600 KM.
Około 2/3 lokomotyw pochodzi z fabryk Electro-Motive lub GE, zaś 1/3 to maszyny po całkowitych odbudowach. Od roku 1992 liczny inwentarz wagonów towarowych nie uległ większym zmianom - i wtedy i dziś wynosi ok. 1,25 mln sztuk. Zmieniły się jednak proporcje: zanikają zwykle wagony kryte, wzrosła liczba gondoli (= węglarek), krytych hopperow (= talbotow), cystern oraz specjalistycznych platform - intermodalnych, do przewozu samochodów, spaletyzowanej tarcicy lub stali w zwojach.
Ubyło wagonów - chlodni lecz obecne "lodówki" są zupełnie nowej generacji i efektywności. Dzisiejszy tabor ma ładowność przeciętnie o ok. 15% wyższą i jest młodszy, co wiąże się z porównaniem kosztów kupna nowych jednostek lub utrzymywania starych oraz ostrymi przepisami dotyczącymi eksploatacji cystern. Obecnie 4 największych właścicieli wagonów to nie koleje lecz towarzystwa leasingowe: TTX (212 tys.), GE Capital (143 tys.), GATX (110 tys.) i CIT (103 tys.). Koleje mają ich mniej: BNSF ma 81 tys. wagonów, Norfolk Southern 80 tys., Union Pacific 73 tys. Należy podkreślić, że na taborowe decyzje typu "kupić lub wynajmować" oprócz logiki potężny wpływ ma również tutejszy kodeks podatkowy.