Transport towarów na przestrzeni ostatnich 30 lat zmienił się. Europa nie może żyć bez samochodu pomimo epatowania hasłem walki o transport zrównoważony, zaś z polskim krajobrazem ciężarówki mają się komponować dobrze. Sama kolej zaś nie jest atrakcyjna, bo jest niestabilna i nieprzewidywalna.
„Według danych Eurostatu, w latach 2009-11 w Polsce około 80 proc. transportu towarów przypadało na transport drogowy. Uzależnienie Polski od transportu kołowego jest ogromne” – alarmuje Piotr Rosół na łamach serwisu instytutobywatelski.pl.
Europa walczy, ale jest uzależniona
W czasie debaty dotyczącej transportu kolejowego w ramach forum Zmieniamy Polski Przemysł, profesor Wojciech Paprocki z SGH stwierdził, że Europa nie może żyć bez samochodu, co pokazał ostatni globalny kryzys gospodarczy: Kiedy dwa-trzy lata temu tąpnęła nam produkcja samochodów osobowych w Europie, to mówiliśmy, że jest kryzys! I natychmiast chwytano się wszelkich sposobów przywrócenia produkcji, bo to jest jedyna gałąź przemysłu, która w ogóle jeszcze istnieje w Europie. Europa bez transportu drogowego żyć nie może, choć opowiada, że nie lubi tego samochodu –podsumował. I dodał – wszystkie opowieści o zrównoważonym transporcie, to tylko dym, bajka, w którą można uwierzyć przy ciągłym jej opowiadaniu.
Inwestycje na oślep
Ponadto prof. Paprocki dodał, że kolej trawiona jest przez nietrafione inwestycje, jak na przykład linia kolejowa na lotnisko Okęcie w Warszawie: Obsługa tego połączenia taksówkami jest wygodniejsza i tańsza, niż utrzymanie bocznicy – i skwitował - ale za to jest nowocześnie!
Potwierdził to Adrian Furgalski, członek zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR – Bardzo często mamy do czynienia z przypadkami, gdzie inwestowane są środki rzędu paru miliardów złotych, po czym nie ma z tego żadnego efektu: ani pasażera, ani ładunku.
Brak stabilności i przewidywalności kolei
Adrian Furgalski dodał, że kolei doskwiera także brak modelu ruchu, na którego opracowanie przetarg miał być ogłoszony w czerwcu 2013 r., po rozstrzygnięciu na jesieni prace miały potrwać około roku, i na koniec 2014 r. to narzędzie miało być gotowe. To dzięki niemu można byłoby określić mapę priorytetowych inwestycji kolejowych. A to i tak oznaczałoby już dwa lata zapóźnienia względem inwestycji drogowych. Niestety, do przetargu jeszcze nie doszło – podsumował.
Kwestię braku przewidywalności kolejowego potwierdził prof. Paprocki zapytany o warunki brzegowe dla opłacalności, a więc i atrakcyjności transportu kolejowego stwierdzając, że jedni nadawcy są wrażliwi na czas transportu, inni na jego koszt. Jednak nadawcy, najczęściej fabryki, oczekują dokładności rzędu 15 minut, a kolej obecnie oferuje dokładność do tygodnia! Na czas ten składają się obecnie wyłączenia odcinków z powodu remontów, czy wąskie gardła, jak droga kolejowa obsługującą Port Gdańsk - ocenił.
Drogi kołowe przystępniejsze
Przyczyn odpływu udziału w transporcie towarów z kolei na drogi należy upatrywać w odmiennych sposobach zarządzania tymi systemami. Prof. Wojciech Paprocki oznajmił, że niezrozumiałym jest, aby najpierw budować drogie drogi za ciężkie pieniądze, a następnie za pomocą narzędzi finansowych (podatki, opłaty) hamować transport poprzez różnicowanie opłat drogowych w uzależnieniu od rodzaju drogi. Wypycha się transport na wsie – ocenił. Znam kilka miejscowości w Polsce, przez które, niemal koło domów poprowadzono autostrady i panuje tam niemal sielanka, bo nie ma ani jednej ciężarówki – przyznał i skwitował: Obciążenie najcięższych dróg najwyższą stawką opłat jest nielogiczne.
Profesor wspomniał także o systemie pobierania opłat za przejazd drogami krajowymi ViaToll: On teoretycznie działa i przynosi zyski, ale wynikają one jedynie z dużej rozpiętości tego systemu, a nie jego szczelności.
W sukurs przyszedł mu Adran Furgalski z ZDG TOR: Systemem opłat ViaToll objętych jest obecnie zaledwie około 7 tys. km dróg w skali całego kraju, co oznacza, że pozostałe odcinki są bezpłatne, podczas gdy na kolei nie można przejechać nawet malutkiego odcinka bez uiszczania opłat. Prof. Paprocki dodał: Prawdziwe zyski i skutki odnotowano by, gdyby systemem pobierania opłat objęte byłyby wszystkie drogi.
Krajobraz z ciężarówką
W toku dyskusji na ten temat, Maria Wasiak – wiceprezes PKP SA., odnosząc się do przykładu obowiązujących w Austrii i Szwajcarii licznych ograniczeń drogowych oraz zakazów administracyjnych dotyczących ruchu pojazdów ciężarowych w niektórych obszarach tych krajów, wyraziła sceptyczne podejście do stwarzania warunków równej konkurencyjności, jeśli miały by być one celem samym w sobie. Nie można szkodzić wybranym uczestnikom rynku spychając ich z niego dla idei. Przemysł samochodowy się rozwinął, wielu ludzi na tym zarabia. Polski krajobraz dobrze znosi ciężarówki na drogach – oceniła.
Są takie obszary transportu, w których jeden system jest bardziej efektywny, drugi mniej i na odwrót. Musimy sobie jasno powiedzieć, komu i czemu dedykowany jest dany rodzaj transportu – podsumowała.