Wypadek na przejeździe kolejowym w woj. lubuskim, o którym donosiły przed tygodniem lokalne media, ma konsekwencje aż w woj. kujawsko-pomorskim. Okazało się, że był to Niemiecki Stadler VT 646, który miała testować Arriva i jej pasażerowie.
Sprawa zderzenia, w którym ranny został kierowca traktora, nie wydawała się na tyle istotna, by pisać o niej na portalu "Rynku Kolejowego". W końcu do takich zdarzeń dochodzi niestety bardzo często. Naszych Czytelników na Facebooku, gdzie umieściliśmy link do wiadomości, zbulwersował za to sposób prezentacji zdarzenia przez lokalną "Gazetę Wyborczą".
"Szynobus staranował traktor. Kierowca w szpitalu" - grzmi tytuł. "Trasą kolejową z Gorzowa do Kostrzyna jechał szynobus. Pojazd odbywał jazdę próbną. W środku było tylko dwóch maszynistów. W okolicy Kamienia Małego pociąg zderzył się z traktorem, który ciągnął siewnik. Kierowca ciągnika został ranny i z obrażeniami wewnętrznymi trafił do gorzowskiego szpitala". Później w tekście pisze się o tym, że rogatki powinny były zablokować wjazd na tory, a policja zbadała maszynistów alkomatem. Całą wiadomość można przeczytać tutaj. O badaniu kierowcy traktora alkomatem, i o szczególnej ostrożności, która obowiązuje kierowców na przejeździe niezależnie od jego kategorii - ani słowa.
- Aż sobie wyobraziłem jak ten szynobus ściga traktor. Ludzka głupota nie zna granic i będą się pewnie tłumaczyć, ze rogatki nie zadziałały. A kierowca nie mógł się zatrzymać i rozejrzeć? To takie trudne? Zobaczyć pociąg to trzeba mieć umiejętności... - pisali wzburzeni Czytelnicy. - Morderczy szynobus grasuje po Lubuskiem - dodawali złośliwie inni.
Udało się potwierdzić, że pociąg nie należał do województwa lubuskiego. Był Stadler VT 646 (GTW 2/6) DB Regio. Należąca do Deutsche Bahn Arriva zaprosiła pod koniec kwietnia pasażerów na 3-miesięczne testy pojazdu na odcinkach Toruń – Grudziądz, Grudziądz – Malbork oraz Grudziądz – Laskowice Pomorskie. Miał on przechodzić eksploatację monitorowaną, konieczną do uzyskania bezterminowego dopuszczenia do eksploatacji w Polsce. Na razie w Kujawsko-pomorskiem pasażerowie nie poznają jednak smaku jazdy niemieckim pociągiem, bo ten nie wyszedł ze "starcia" z traktorem bez szwanku.
- Uprzejmie informujemy, że z powodów technicznych rozpoczęcie testowania pojazdu VT 646 na trasach obsługiwanych przez spółkę Arriva odbędzie się nieco później. Przesuniecie terminu spowodowane jest wypadkiem na przejeździe drogowym w województwie lubuskim. W wyniku wypadku doszło do uszkodzenia autobusu szynowego, które okazało się na tyle poważne, że pojazd został wysłany do jednostki macierzystej DB Regio w Niemczech. Po naprawie pojazd zostanie skierowany do Arriva RP, gdzie zgodnie z harmonogramem będzie obsługiwał przez okres 3 miesięcy połączenia w woj. Kujawsko-Pomorskim i Pomorskim - poinformował dziś przewoźnik.
Taki rozwój wypadków po ogłoszeniu testów przewidział jeden z naszych Czytelników. - Rachunek prawdopodobieństwa mówi mi, że ten śliczny pojazd zaliczy dzwona na którymś przejeździe kolejowym z polskim sarmatą za kółkiem - napisał dwa dni przed wypadkiem Adam ZZ w komentarzu pod tym artykułem.