Jeden bilet na pociągi kilku przewoźników, czytelny, zaplanowany z dużym wyprzedzeniem rozkład jazdy, remonty linii rozkładane w czasie i specjalne oferty dla pasażerów - tak zdaniem wiceprzewodniczącego sejmowej Komisji Infrastruktury i posła PiS Krzysztof Tchórzewskiego kolej dalekobieżna powinna walczyć o pasażerów. Niestety, póki co wyniki przewozowe Intercity nie powalają na kolana.
- Nowe pociągi które kupuje PKP Intercity, mogą z powrotem zachęcić pasażerów do korzystania z usług przewoźnika, ale musi to zostać połączone z szeregiem innych działań na rzecz pasażerów. Najważniejsze z nich to inne podejście do pasażera - także w kontekście obsługi dworcowej - wyjaśnia Krzysztof Tchórzewski. Według posła PiS, bardzo ważną sprawą, która przez lata była zaniedbana, jest sprawa wspólnego biletu. - PKP Intercity powinno na jednym bilecie sprzedawać podróż - również na pociągi innych przewoźników. O wspólnym bilecie mówi się przecież od dawna. To rzecz bardzo prosta, ale od 2007 roku, kiedy PKP SA miały zająć się tą sprawą, nic się w tej kwestii nie dzieje. Główny przewoźnik w kraju musi zapewniać ciąg przewozowy. Jego brak skutecznie zniechęca pasażera - wyjaśnia Tchórzewski.
- Ważne są także rozwiązania stosowane w krajach Europy Zachodniej, jak np. to, że w ramach biletu kolejowego można wykupić sobie w docelowej miejscowości kurs taksówki, która dowiezie pasażera na miejsce. To tak proste działanie, a coraz popularniejsze za granicą. Same cenowe promocje na bilety to niestety po prostu za mało - uważa wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Infrastruktury.
Za dużo zmian i nawarstwienie remontów
W opinii Krzysztofa Tchórzewskiego, bardzo ważnym elementem zachęcania pasażerów do kolei jest cykliczność rozkładu jazdy i punktualność. A na te dwie sprawy składają się w ogromnym stopniu inwestycje prowadzone przez zarządcę infrastruktury. - Musi być bardzo mocna spójność planowanych inwestycji PKP PLK z rozkładami jazdy. Muszą być planowane trasy, na których nie będzie zmian. Wszystko musi być planowane z wyprzedzeniem, a nie ad hoc. Inwestycje na rok przyszły powinny być już zaplanowane, z uwzględnieniem w rozkładzie jazdy. Wówczas i przewoźnik wszystko wie, i pasażerowie, a rozkład jest klarowny. A PKP Intercity nie dotrzymuje ani rozkładu, ani systematyczności. To zostało mocno na kolei popsute - tłumaczy. - W tej chwili jest przygotowywany rozkład jazdy, który powinien obowiązywać przez cały rok od grudnia, a tymczasem nowy rozkład jest w marcu, potem w czerwcu. Oczywiście wymuszają to roboty torowe, ale jeśli państwo decyduje się na inwestycje kolejowe w ostatniej chwili, to później mamy tego typu problemy.
Przypomnijmy, że PKP Intercity w pierwszym półroczu roku 2014 straciło 3 mln pasażerów w porównaniu do tego samego okresu w roku ubiegłym. W międzyczasie przewoźnik jest w trakcie realizacji kontraktów na dostawę m. in. 20 pociągów Pendolino, 20 ezt Flirt, 20 ezt Dart, a także 10 lokomotyw spalinowych. Do tego przewoźnik modernizuje wagony i lokomotywy. Wartość realizowanych inwestycji przekracza 7 mld zł.