- W Szwajcarii przy wyborach najkorzystniejszych ofert w przetargach mamy np. 30 proc. ceny, 30 proc. zużycia energii oraz szereg innych kryteriów, ale w Polsce jest zupełnie inaczej. Tutaj praktycznie pomija się np. koszty zużycia energii, innowacyjność, czy żywotność pojazdu – powiedział w rozmowie z „Rynkiem Kolejowym” Peter Jenelten, wiceprezes ds. marketingu i sprzedaży w grupie Stadler Rail.
- Europa Centralna jest bardzo ważna dla grupy Stadler. W sumie mamy więcej niż 1000 pracowników w Polsce, na Węgrzech i w Czechach. Sama Polska jest oczywiście krajem z wielkim potencjałem i z rozwiniętą siecią kolejową, a także z kolejową tradycją. Wciąż nie ma w Polsce zbyt wielu kilometrów autostrad, a zatem sprawna kolej jest tu naprawdę bardzo potrzebna. To, co jest dla naszej firmy problemem przy startowaniu w przetargach, to wciąż bardzo skomplikowane prawo zamówień – powiedział „Rynkowi Kolejowemu” Peter Jenelten.
- Ostatnio brałem udział w spotkaniu z ministrem gospodarki Waldemarem Pawlakiem i rozmawialiśmy o problemach związanych z prawem zamówień. Uważamy, że to problem nie tylko naszej firmy, czy dla samej branży kolejowej, lecz w ogóle dla wielu dziedzin gospodarki. Prawo zamówień nie faworyzuje tych produktów, czy usług, które są najlepsze, a te, które są najtańsze – tłumaczy przedstawiciel grupy Stadler Rail. - Jeśli sporządzimy listę kryteriów przetargowych, to cena jest takim kryterium, przy którym jest najmniejsze prawdopodobieństwo popełnienia błędu przy wyborze najkorzystniejszej oferty. Ale czasem nie jest to w ogóle adekwatne do jakości. Jeśli firma kupuje pociąg na okres 30 lat, to sama inwestycja zakupu jest tylko małą częścią kosztów ponoszonych przez kupującego. Bardzo znacząca jest także eksploatacja.
Wiceprezes ds. marketingu i sprzedaży w grupie Stadler Rail powiedział, że w Szwajcarii przy wyborach najkorzystniejszych ofert w przetargach ustala się kryteria w proporcjach np. 30 proc. ceny, 30 proc. zużycia energii, oraz szereg innych kryteriów, a w Polsce jest zupełnie inaczej. - Tutaj praktycznie pomija się np. koszty zużycia energii, czy żywotność pojazdu – podkreślił wiceprezes w grupie Stadler.
- Według naszych szacunków, w przetargach w Polsce cena powinna stanowić kryterium na poziomie mniej więcej 17-19 procent, a więc inne kryteria powinny być znacznie ważniejsze, ale nikt tego nie rozważa, i to jest problem. A przecież taniego dostawcę można znaleźć bez najmniejszego problemu. Tylko co z innymi kryteriami? – pyta Peter Jenelten.
W rozmowie z „Rynkiem Kolejowym” przedstawiciel grupy Stadler Rail wyraził nadzieję, że sytuacja z czasem się zmieni. - Dalej rozwijamy nasz zakład w Siedlcach. Pracuje tam ponad 500 osób, jesteśmy największym eksporterem pociągów na terenie Polski, mimo że nie mamy żadnych kontraktów krajowych. Mimo to uważam, że Stadler w Polsce wciąż ma szansę i z pewością o kontrakty dalej będziemy walczyć – podsumował Peter Jenelten.