- Jeżeli PLK zdecyduje się na podwyżkę taryf w zapowiadanej skali, a nadawcy - klienci kolei nie „ kupią” zwiększonych kosztów przewozów towarowych, a to wydaje się bardzo prawdopodobne, to stracą nie tylko przewoźnicy ale i PLK, ponieważ spadek przewozów zniweluje „korzyści” wynikające ze wzrostu stawek - uważa Henryk Klimkiewicz, przewodniczący Forum Kolejowego - Railway Business Forum.
- W ciągu ostatnich 8 lat w Polsce powstał realny rynek towarowych przewoźników kolejowych. Przewoźnicy ostro konkurują ze sobą. Ceny frachtu reagują na zmiany koniunktury gospodarczej. Żeby osiągnąć rentowność przewoźnicy zredukowali do maksimum zbędne zasoby. Mocno okrojone inwestycje oprócz potrzeby odtworzenia koniecznego parku taborowego, kierowane są przede wszystkim na zbudowanie infrastruktury niezbędnej dla pozyskania klientów z szybko rosnącego rynku przesyłek intermodalnych. Kolej towarowa stała się zdrowym ogniwem polskiej gospodarki - podkreśla przewodniczący RBF.
- Wydawało by się, że nie jest źle. Przewoźnicy kolejowi nie przegrywają już na wszystkich polach rywalizacji z przewoźnikami drogowymi. Dzisiaj szansą dla kolei stają się rosnące przewozy kontenerów. Przewozy towarowe utrzymują rentowność i dzięki temu przewoźnicy są solidnymi pracodawcami i rzetelnymi płatnikami dla swoich partnerów biznesowych w tym dla zarządcy infrastruktury Polskich Linii Kolejowych - uważa Henryk Klimkiewicz.
- Na horyzoncie szykuje się jednak wiele znaków zapytania. Spowolnienie gospodarcze, zmniejszenie skali inwestycji drogowych, generujących zapotrzebowanie na duże ilości kruszyw, cementu i innych materiałów budowlanych, zmiana przepisów dotyczących wykorzystania biomasy w energetyce, już w tym roku spowoduje zmniejszenie wielkości przewozów w granicach 5 – 10 proc. w porównaniu do ubiegłego roku. Perspektywy na rok 2013 też nie są budujące. Na pewno istotnie wpłynie to na obniżenie poziomu rentowności. Ale są to przyczyny obiektywne, gorszy etap cyklu koniunktury gospodarczej z którym muszą sobie poradzić wszyscy - ostrzega przewodniczący Railway Business Forum.
- Zasadniczy dylemat przewoźników jest inny. Kluczową sprawą jest, jak zachowa się w tej sytuacji PLK-a. Czy wykorzystując przepisy, nieprzystające do dzisiejszej rzeczywistości gospodarczej, ale bardzo korzystne dla zarządcy, przerzuci całość planowanych na przyszły rok w wyższe stawki dostępu, czy też odstąpi od tej praktyki. Nowe kierownictwo PLK stoi przed trudnym wyzwaniem - uważa Henryk Klimkiewicz.
- Osobiście patrzę na całą sytuację z dużym niepokojem. Pokusa znacznego podwyższenia stawek dostępu jest bardzo silna. Tym bardziej, że PLK ma też szereg własnych, ważnych argumentów uzasadniających wzrost potrzeb finansowych rosnącymi kosztami prowadzonych inwestycji. Zgoda, ale przede wszystkim zarząd PLK musi mieć poczucie współodpowiedzialności za konsekwencje jakie nastąpią po przeniesieniu zwiększonych kosztów dostępu w cenę przewoźnego. Koszty dostępu są największą pozycją kosztową i stanowią czwartą cześć wszystkich wydatków. Przewoźnicy towarowi nie mają już rezerw kosztowych, wszyscy przeprowadzili głębokie restrukturyzacje. Największa szansa kolei na wzrost przewozów intermodalnych jest wyjątkowo wrażliwa na wzrost frachtu - podkreśla.
- Co to oznacza? Jeżeli PLK zdecyduje się na podwyżkę taryf w zapowiadanej skali, a nadawcy - klienci kolei nie "kupią” zwiększonych kosztów przewozów towarowych, a to wydaje się bardzo prawdopodobne, to stracą nie tylko przewoźnicy ale i PLK, ponieważ spadek przewozów zniweluje „korzyści” wynikające ze wzrostu stawek. Stracą przewoźnicy i straci PLK. Przegraną będzie kolej - kończy Henryk Klimkiewicz, przewodniczący Railway Business Forum.