– Nie do końca cieszy mnie informacja o planowanym kompleksowym remoncie dworca kolejowego Gdańsk Gł. Zwłaszcza w momencie, gdy dworzec ten po niedawnej rewitalizacji prezentuje się co najmniej przyzwoicie, a o remont błaga szereg innych obiektów dworcowych, w mniejszych ośrodkach – pisze Paweł Rydzyński, dziennikarz „RK”.
Wiele wskazuje, że w 2016 r. rozpocznie się kompleksowy remont gdańskiego dworca, po którym pochodzący z przełomu XIX i XX w. budynek ma zyskać historyczne oblicze, m.in. skośne dachy, których nie odtworzono po zniszczeniach II wojny światowej. Do tego ma m.in. powstać nowy tunel dla pieszych pod sąsiadującą z dworcem ul. Podwale Grodzkie, a w tunelu prowadzącym obecnie z hali dworca na perony dalekobieżne mają zostać zamontowane schody ruchome.
Niby wszystko się zgadza i niby trudno zaprzeczyć, że ta inwestycja jest potrzebna. Bo metropolia… Bo Pendolino… Bo dewizowi turyści… Bo dworzec powinien być wizytówką miasta… Tyle że każdy, kto pamięta, jak wyglądał gdański dworzec kilka lat temu i wie, jak wygląda teraz, wie też doskonale, że remont dokonany w 2013 r. – podczas którego m.in. zburzono obskurną antresolę nad halą główną – w istotny sposób odmienił jego oblicze. I dziś jest to obiekt wprawdzie nie idealny, ale którego ani kolejarze, ani mieszkańcy Gdańska nie muszą się już wstydzić.
Pytanie zatem, czy jeśli dworzec prezentuje się może nie na piątkę czy szóstkę, lecz na pewno na mocną czwórkę – należy podejmować kompleksowy (i kosztowny) remont, w sytuacji, w której na dziesiątkach dworców w Polsce nie kiwnięto w ostatnich latach palcem. Nie kwestionując tego, że infrastruktura dworcowa w Polsce poprawia radykalnie swoje oblicze – nie można zapominać, że na remonty czeka jeszcze np. wiele dworców w miastach powiatowych (w tym – w byłych miastach wojewódzkich), nie wspominając o mniejszych ośrodkach. Nie ma co wskazywać konkretnych lokalizacji, bo wiadomo, że w niektórych przypadkach odkładany termin rozpoczęcia remontów dworców jest o tyle zrozumiały, że wynika np. ze skomplikowanej sytuacji właścicielsko-proceduralnej (tak jak ma to miejsce w Zakopanem czy Olsztynie). Ale nie zmienia to faktu, że źle się stanie, jeśli praktyką najbliższych lat będzie malowanie trawy jeszcze bardziej na zielono na najważniejszych polskich dworcach i, jednocześnie, dalsze odkładanie remontów w szeregu mniejszych ośrodków.