Po kilkutygodniowym antrakcie mamy kolejny akt - czy też akta - afery z Józefem Wilkiem, związkowcem który zarabiał w PKP Cargo nawet 39 tysięcy złotych. Przewoźnik złożył zawiadomienie o składaniu przez świadka fałszywych zeznań.
Józef Wilk zatrudniony na stanowisku starszego maszynisty zarabiał średnio 33 tys. zł miesięcznie. Kontrola wykazała jednak, że mogło dojść do fałszowania kart pracy, a związkowiec faktycznie pracy nie wykonywał. Spółka PKP Cargo zwolniła Wilka dyscyplinarnie z pracy. Zarząd PKP Cargo zarzucił mu także kradzież materiałów budowlanych oraz oszustwa powiązane ze stworzeniem zagrożenia spowodowania katastrofy kolejowej. O działalności związkowca spółka powiadomiła Prokuraturę Rejonową w Nowym Sączu. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.
Związkowiec został wyrzucony z pracy, ale sami związkowcy w oskarżenia nie uwierzyli… i ponownie wybrali Wilka szefem Solidarności w PKP Cargo. A przewoźnik składa w prokuraturze kolejne doniesienia o możliwości popełnienia przestępstwa w południowym zakładzie - ostatnio o wyłudzanie pieniędzy ze spółki w formie nieoprocentowanych pożyczek przez grupę pracowników.
Teraz PKP Cargo postanowiło złapać "byłego pracownika i działacza związkowego Zakładu Południowego" na składaniu fałszywych zeznań. W zawiadomieniu PKP Cargo pisze, że działacz mimo pouczenia przez sąd o konsekwencjach prawnych, zeznał podczas przesłuchania nieprawdę, jakoby był w pracy w konkretnych dniach w czerwcu 2013 roku. W zawiadomieniu spółka przedstawiła dowody w postaci zeznań trzech świadków, zaprzeczających zeznaniom związkowca.
Zawiadomienie PKP Cargo nie jest niczym zaskakującym - jeżeli przewoźnik ma rację, i nie było go w pracy, to Józef Wilk kłamał zarówno w pracy, jak i w sądzie. Według Wilka i związkowców, którzy wybrali go ponownie na swojego szefa - dowody zostały spreparowane przez zarząd PKP Cargo, aby "złamać" związki przed prywatyzacją.