- W upalne dni można się ugotować w pociągach Kolei Mazowieckich – skarży się „Gazecie Wyborczej” czytelnik. Klimatyzacji w pojazdach na linii wołomińskiej nie ma, a okien nie da się otworzyć.
- Codziennie zmuszony jestem do korzystania z pociągów Kolei Mazowieckich na linii wołomińskiej. W godzinach popołudniowych praktycznie codziennie na tę linie są wysyłane składy po modernizacji. Mógłby to być powód do radości, gdyby nie jeden mały problem – informuje „Gazetę Wyborczą” czytelnik. - Składy te mają dokładnie uszczelnione okna - ich konstrukcja jest przystosowana do klimatyzacji, posiadają solidne uszczelki, uchyla się jedynie 1/4 okienka i to na odległość kilkunastu centymetrów. W dodatku okienka mają możliwość zamknięcia na stałe za pomocą specjalnego klucza, który mają pracownicy przewoźnika i bardzo często zdarza się, że okna są zamknięte na stałe –wyjaśnia.
Klimatyzacji w zmodernizowanych pociągach na linii wołomińskiej jednak nie ma. - W taką pogodę, jest to nie do wytrzymania. Ruchu powietrza nie ma w ogóle i po paru minutach jazdy ludzie są mokrzy – skarży się „Gazecie Wyborczej” czytelnik.
- Wystarczy nosić ze sobą klamkę, taką zwyczajną do otwierania drzwi domowych. Zawsze mam taką przy sobie i otwieram okna w komunikacji miejskiej, gdzie też panuje moda na zablokowane okna i gdzie często klima nie działa, albo działa zbyt mocno. Wtedy jedyną szansą przeżycia kursu jest otwarcie okna – radzi w komentarzach pod artykułem w „Gazecie Wyborczej” inny pasażer.
Więcej
Zapisz się do newslettera:
