Firma Marvipol zarzuca spółce PKP SA nierzetelność i działanie na niekorzyść Skarbu Państwa – informuje portal „Onet.pl”. Firma brała udział w przetargu na wykonawcę budowy dworca Warszawa Gdańska. Ostatecznie deweloperem odpowiedzialnym za realizację inwestycji będzie konsorcjum prowadzone przez Ghelamco. Marvipol nie zgadza się z tą decyzją. O swoich zastrzeżeniach dotyczących przetargu firma powiadomiła NIK i Ministerstwo Infrastruktury.
Proces wyboru inwestora rozpoczął się w połowie ubiegłego roku. Na podstawie ofert złożonych przez deweloperów, PKP SA wybrały do dalszego postępowania trzy firmy. Wśród nich znalazła się firma Ghelamco, które następnie została zaproszona do indywidualnych negocjacji. Wkrótce z deweloperem zostanie podpisana umowa inwestycyjna.
Nie wiadomo, czy realizacja inwestycji rozpocznie się planowo. W przetargu na wykonawcę projektu udział wzięła także firma Marvipol. Jak podaje „Onet.pl”, firma zarzuca PKP SA szereg nieprawidłowości przy wyłanianiu wykonawcy.
Sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana. Marvipol dzierżawi od PKP SA teren o powierzchni 0,7 hektara, który znajduje się przed samym dworcem. „W związku z planowaną inwestycją, PKP chciały wypowiedzieć Marvipolowi umowę dzierżawy. Firma nie chciała się na to zgodzić. Sprawa trafiła do sądu arbitrażowego przy Krajowej Izbie Gospodarczej, który przyznał rację Marvipolowi. Zgodnie z jego orzeczeniem, firma ma prawo dzierżawić ten teren do września 2026 roku” – podaje „Onet.pl”.
– Działka wydzierżawiona przez naszą firmę jest tu kluczowa – jest usytuowana od frontu, blokowałaby dojazd do terenu budowy, utrudniałaby komunikację. Wykluczenie jej z procesu inwestycyjnego nie pozwala na maksymalne wykorzystanie potencjału tego terenu, a tym samym naraża Skarb Państwa na wielomilionowe straty, wynikające chociażby z przedłużenia o 12 lat zakończenia całości projektu – bo na tyle lat mamy prawo do dzierżawy tego terenu – mówi Onetowi Maciej Gnoiński, pełnomocnik zarządu Marvipolu.
Według firmy proces wyłaniania wykonawcy był nierzetelny i nieprzejrzysty. – Dlaczego odrzucono wszystkie inne oferty bez podania przyczyn? Poza tym oferenci nie mieli wglądu w propozycje konkurentów, by wiedzieć chociażby, z jakiego powodu przegrali. I dlaczego nie podjęto nawet próby stworzenia konsorcjum? Nikt nawet nie podjął rozmów z nami, jako dzierżawcami terenu. Mało tego – oferenci byli wprowadzani w błąd - PKP w memorandum informacyjnym sugerowały, że problemu z działką praktycznie nie ma, a sprawa zakończenia dzierżawy zostanie szybko rozwiązana. I złożone kolejom oferty zakładały taki właśnie scenariusz – podkreśla w rozmowie z „Onet.pl” Gnoiński.
Więcej