Realizacja inwestycji z ogromnego Krajowego Programu Kolejowego na razie nie przekłada się na podniesienie parametrów sieci kolejowej. Prezes PKP PLK Ireneusz Merchel informuje, że będzie to możliwe dopiero od 2021 roku.
Podczas analizy opublikowanego niedawno sprawozdania z realizacji Krajowego Programu Kolejowego zwróciliśmy uwagę na to, że choć w 2018 roku udało się praktycznie podwoić wszystkie wskaźniki rzeczowe wykonania, takie jak długość przebudowanych odcinków linii, oddanych peronów, przejazdów kolejowych i nowych rozjazdów, to wskaźniki jakościowe uległy jedynie pogorszeniu: nie zmieniła się liczba ośrodków wojewódzkich połączonych liniami kolejowymi zmodernizowanymi co najmniej do średniej prędkości kursowania pociągów pasażerskich 100 km/h (8/18), a średnia prędkość kursowania pociągów towarowych na sieci linii PLK spadła z 30 km/h do 28,08 km/h.
Podczas niedawnego
spotkania z dziennikarzami zarówno minister Andrzej Adamczyk, jak i prezes PKP PLK Ireneusz Merchel stwierdzili, że prędkość pociągów w efekcie realizacji KPK wzrosła. Jednak na prośbę o podanie konkretnych danych prezes PKP PLK przyznał, że prędkości wzrosły w 2017 roku, a w 2018 rzeczywiście obniżyły się. Zaznaczył jednak, że w ubiegłym roku było trzykrotnie więcej zamknięć torowych niż rok wcześniej, więc obniżenie prędkości o mniej niż 10 procent jest jego zdaniem wynikiem dobrym.
Podniesienie prędkości dopiero w 2021 roku
Jak przyznał prezes Merchel, w 2019 roku średnia prędkość pociągów będzie kształtować się na podobnym poziomie, jak obecnie. – W 2021 roku, kiedy będziemy oddawać do użytku długie odcinki zmodernizowanej sieci kolejowej, pojawią się efekty w postaci podniesienia prędkości pociągów i przepustowości – zapowiedział.
Prezes PLK odniósł się jednocześnie do statystyki ilościowej. Według założeń Krajowego Programu Kolejowego, przebudowanych ma zostać 9 tys. kilometrów torów. Prezes Merchel podkreślił, że w samym dokumencie niespójne są zapisy dotyczące tego, jak obliczać długość przebudowanych torów (np. w stacjach); do tego tory w samych portach, które będzie modernizować PKP PLK mają kilkaset kilometrów długości (każdy). Do statystyki wlicza się też odcinki wyposażone np. w ERTMS. Dlatego też jego zdaniem, do tego wskaźnika nie należy przywiązywać zbyt dużej wagi.
Minister Andrzej Adamczyk zwrócił z kolei uwagę, że dzięki mobilizacji PKP PLK udało się szybko – bez przetargów – wybrać wykonawców, którzy
zastąpili firmę Astaldi na liniach nr 7 i E59. W okresie przejściowym prace wykonywały ZUE oraz ZRK DOM. – Dzięki temu nie ma strat z powodu destrukcji wykonanych wcześniej działań – podkreślił.
Duże prace, mało efektówJuż w lutym tego roku "Rynek Kolejowy" informował, że poprawa prędkości na polskich torach wyhamowała. Obliczył to Jakub Majewski z Fundacji Pro Kolej – niestety w biurze prasowym PKP PLK przez cały 2018 rok nie udało nam się uzyskać informacji o bilansie prędkości. Jak wyliczył Majewski, po kolejnych trzech latach, w których prędkość pociągów podnoszona była na odcinkach o długości co najmniej 2,4 tys. kilometrów, w poprzednim rozkładzie prędkość podniesiono tylko na 1,6 tys. km linii, a w obecnym rozkładzie – na mniej niż 1 tys. kilometrów. Więcej na ten temat
piszemy tutaj.
Wcześniej
podaliśmy również szereg sytuacji, w których PKP PLK nie udało się uzyskać zadowalających efektów już po zakończeniu wieloletnich prac na torach.