– Krytyczne głosy wobec projektu Pendolino są na wyrost – ocenia Stanisław Lamczyk, poseł PO, członek sejmowej Komisji Infrastruktury.
Niedawno w mediach pojawiła się informacja, że Alstom – zasłaniając się brakiem czasu – chce na razie przekazać PKP IC pociągi Pendolino homologowane tylko do prędkości 160 km/h. Tymczasem już w maju producent ma, według umowy, przekazać PKP Intercity osiem pociągów z homologacją do prędkości 250 km/h. Alstom chce przeprowadzić homologację dwuetapowo: najpierw miałaby być ona zgodna z krajowym systemem sygnalizacyjnym ograniczającym prędkość do 160 km/h. Docelowo cały zamówiony tabor, czyli 20 pociągów, otrzyma homologację umożliwiającą rozwijanie prędkości 250 km/h. Producent deklaruje, że nastąpi to w IV kwartale 2014 r. Według „Pulsu Biznesu”, producent może mieć nawet kłopot z uzyskaniem homologacji dla prędkości 160 km/h w maju, bo do dokumentów złożonych przez Alstom zastrzeżenia ma Urząd Transportu Kolejowego.
Przy okazji problemów z homologacją, powróciło pytanie, czy zakup Pendolino był sensownym pomysłem. Ponownie swoje wątpliwości w tej sprawie zgłosił PiS. Posłowie tej partii, Krzysztof Tchórzewski i Jerzy Szmit przekonywali o tym na naszych łamach. – Decyzja o zakupie składów Pendolino była decyzją błędną. Przecież osiąganie prędkości do 250 km/h w Polsce nadal nie będzie powszechnie możliwe. Za jeden skład Pendolino można było kupić trzy składy o podobnej klasie jeśli chodzi o komfort jazdy dla 160 km/h – powiedział „Rynkowi Kolejowemu” Tchórzewski. Szmit dodał natomiast, że „trzeba sobie postawić po raz kolejny pytanie, czy wydanie tak gigantycznych pieniędzy na przedsięwzięcie, które będzie służyło wąskiej grupie ludzi, ma w ogóle sens”.
Stanisław Lamczyk (PO), inny członek sejmowej Komisji Infrastruktury, ocenił w rozmowie z „RK”, że krytyczne głosy wobec projektu Pendolino są nieco na wyrost. Według słów posła, w przypadku pociągów Pendolino niższe w porównaniu ze składami tradycyjnymi będą stawki za dostęp do torów.
– Być może, spoglądając na dzisiejszy stan infrastruktury kolejowej może on się wydawać niepotrzebny, jednak trzeba rozpatrywać go trzeba w nieco dłuższej perspektywie. Wszyscy przecież wiemy, że remonty są w bardzo zaawansowanej fazie i wkrótce w pełni udrożniony będzie pasażerski ruch kolejowy na głównych polskich trasach. PKP Intercity mają sprawić, aby był on na najwyższym poziomie. A przecież do obsługi takich połączeń najlepiej nadają się składy „Pendolino”, które m.in. są lżejsze od tradycyjnych składów, będą więc miały niższe opłaty za dostęp do torów oraz są tańsze w eksploatacji. Uświadomić sobie także należy, iż za 20 składów przewoźnik ma zapłacić 400 mln euro, czyli około 1,6 mld zł, zaś wartość całej oferty wraz z utrzymaniem taboru i budową centrum serwisowego wynosi ok. 2,5 mld zł. Pamiętajmy, że to cała umowa, a nie sam zakup pociągów, ma wartość około 665 mln euro i poza pociągami wliczone jest w nią zaplecze utrzymaniowo-techniczne w Warszawie i kontrakt na utrzymanie składów przez producenta – mówi Stanisław Lamczyk.