Od czytelników portalu Rynek-kolejowy.pl otrzymaliśmy wiele maili dotyczących przepełnionych pociągów PKP Intercity podczas długiego czerwcowego weekendu. Przewoźnik przyznaje, że doszło do potknięć i jednocześnie przyrzeka wyciągnięcie z nich wniosków.
Problemy pojawiły się już 3 czerwca. Na przykład w składzie TLK Słowiniec pojawiły się kuszetki, które służyły pasażerom za wagony 2 klasy, w składzie zabrakło pełnego wagonu 1 klasy, a zamiast niego pojawił się wagon mieszany podzielony na dwie klasy. Nie przeszkodziło to PKP Intercity sprzedać droższych biletów także na część wagonu niższej kategorii. Dwa dni później odebraliśmy kolejny sygnał.
Pasażerowie jak sardynki
– To co dzieje się w pociągach relacji Warszawa – Lublin, woła o pomstę do nieba. Składy są przepełnione do granic możliwości – napisał do nas czytelnik w niedzielę. Podobne uwagi dotyczyły także pociągów łączących Pomorze z Wielkopolską.
– Jadę właśnie pociągiem TLK Gwarek ze Słupska do Wrocławia (sytuacja miała miejsce w niedzielę – dop. red.). Od Białogardu pasażerowie stoją już w przejściach jak sardynki, w Chodzieży pasażerowie nie weszli do wagonów i zostali na peronach. Jeśli w ten sposób PKP Intercity chce namówić ludzi do pozostawienia samochodów w domu, to ja nie dam się namówić nigdy więcej – napisał do nas internauta Piotr.
Od czytelników naszego portalu dostaliśmy też sygnał, że na IC Pobrzeże z Warszawy do Kołobrzegu na cześć miejsc przez pomyłkę sprzedano dublujące się bilety, z tymi samymi przypisanymi miejscami. W tym wypadku przewoźnik jednak na bieżąco ratował sytuację dostawiając dodatkowe wagony.
PKP Intercity ma wyciągnąć wnioski
– W tym przypadku zaoferowaliśmy pasażerom miejsca zastępcze, w tej samej klasie lub wyższej, albo dostawiając wagon. Sam system rezerwacji został też przefiltrowany pod kątem lokalizacji ewentualnych błędów. Za wszelkie niedogodności jakie mogły dotknąć naszych pasażerów w związku z tą sytuacją serdecznie przepraszamy – komentuje sprawę Beata Czemerajda z biura prasowego PKP Intercity. Jednocześnie poprosiliśmy PKP Intercity o komentarz do pozostałych sytuacji związanych z przepełnieniem składów podczas pierwszego weekendu czerwca.
– W czasie długiego, czerwcowego weekendu w naszych pociągach znalazło się o blisko 30 tys. miejsc więcej niż zazwyczaj. Uruchomiliśmy 31 dodatkowych pociągów. Wszystkie przypadki, w których zainteresowanie podróżnych było większe niż liczba miejsc są indywidualnie analizowane i wyciągamy z nich wnioski tak, by uniknąć błędów w przyszłości. Pamiętajmy, że nie zawsze można dostawiać kolejne wagony. Przy zestawieniach składów musimy brać pod uwagę dopuszczalną długość składu czy parametry peronów. Osobom, które odłożyły zakup biletu na ostatnią chwilę oferowaliśmy alternatywne połączenia, w których były dostępne miejsca. Na stronie internetowej PKP Intercity można na bieżąco sprawdzać frekwencję w pociągach i wybierać połączenia, na które są dostępne miejsca – komentuje sprawę PKP Intercity.
Problemy miało nie tylko PKP Intercity
Potknięcia przytrafiały się jednak nie tylko PKP Intercity. Docierały do nas przypadki m.in. o pasażerach z rowerami, którzy ze względu na maksymalne zapełnienia autobusów szynowych Przewozów Regionalnych, nie byli w stanie wejść do składów. Tak było kilkakrotnie w pociągach relacji Gdynia – Hel. W jednym przypadku konieczna była wręcz interwencja służb mundurowych.
Liczymy na to, że przewoźnicy wezmą sobie do serca uwagi podróżnych i wyciągną wnioski. Oby stało się to szybko. Najlepiej w ciągu kilku tygodni, jeszcze przed wakacjami. W przeciwnym razie nie pomogą akcje marketingowe, ani liczne promocje, które mają przyciągnąć pasażerów do kolei.
Zapisz się do newslettera:
