Plany redukcji zatrudnienia w Przedsiębiorstwie Napraw Infrastruktury o 80 procent mogą zostać zawieszone. Wszystko zależy od wyniku rozmów zarządcy PNI z PKP PLK. Jak dowiedział się Rynek Infrastruktury, rozmowy zmierzają w dobrym kierunku i dotyczą zarówno możliwości wznowienia prac przez PNI, jak i spłaty zadłużenia, jakie PLK ma wobec spółki, należącej do Budimeksu.
26 lutego odbyło się spotkanie zarządcy PNI z przedstawicielami związków zawodowych. Zgodnie z planem miała być na nim dyskutowana procedura przeprowadzenia zwolnień grupowych. Obecnie utratą pracy zagrożonych jest 80 procent pracowników, którzy mogą rozstać się z PNI wraz z końcem maja. Okazuje się jednak, że pomimo wcześniejszych deklaracji zarządcy, zwolnień grupowych da się uniknąć. Wszystko zależy od wyniku negocjacji z PKP PLK.
– Na wczorajszym spotkaniu z zarządcą otrzymaliśmy informację, że negocjacje z PKP PLK drgnęły w dobrym kierunku. PKP PLK rozważa umożliwienie PNI prac utrzymaniowych w charakterze podwykonawcy, dyskutowana jest również kwestia spłaty zadłużenia, które PLK ma wobec PNI. W związku z tym, chociaż wczorajsze spotkanie nie przyniosło żadnych konkretnych skutków, to zarządca zakomunikował, że chociaż procedura zwolnień grupowych jest cały czas w mocy, to mogą one zostać zawieszone – powiedział Rynkowi Infrastruktury Wojciech Snowacki, szef Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” działającej w PNI. PKP PLK wstrzymały płatności wobec PNI na poczet przyszłych kar. Spłata powstałego w ten sposób zadłużenia jest jednym z kluczowych wątków trwających obecnie negocjacji.
Spółka PNI ogłosiła upadłość w sierpniu ubiegłego roku. Od kilku miesięcy władze w spółce sprawuje niezależny zarządca, który ma za zadanie wyprowadzić firmę na prostą. PNI jest największą do tej pory spółką z grupy PKP, która przeszła proces prywatyzacji.
Niezależnie od deklaracji zarządcy, związkowcy przygotowali również pismo, w którym wskazują na nieprawidłowości proceduralne, dotyczące przeprowadzenia zwolnień grupowych.