Budowa Kolei Dużych Prędkości wciąż pozostaje projektem odległym, mimo że obecny rząd Prawa i Sprawiedliwości coraz częściej bierze pod uwagę rozpoczęcie prac projektowych nad siecią szybkich pociągów w Polsce. Korzyści z „polskich TGV” w ramach KDP mieliby nie tylko pasażerowie największych miast, o czym przekonywano podczas ostatniej konferencji w Instytucie Kolejnictwa.
Ostatnie prace studialne dotyczyły przebiegu linii od granicy Polski do Wrocławia oraz połączenia Poznań – granica Niemiec. Zakończono je w grudniu 2015 roku. Już wcześniej zakończono prace przedprojektowe dla połączenia potocznie nazywanego „Ygrek”, które łączyłoby Warszawę z dworcem Łódź Fabryczna, skąd moglibyśmy dojechać do Poznania i Wrocławia. Wiadomo, że polskie szybkie pociągi miałyby poruszać się po linii Y z prędkością 350 km/h.
– Mówiąc o połączeniach KDP w Polsce, należy brać pod uwagę, że chociaż w sposób bezpośredni łączą one największe aglomeracje, to zasięg ich oddziaływania obejmie aż 18 mln mieszkańców Polski. Dlatego przyniosą korzyści dla całej rzeszy Polaków – oceniła Agata Pomykała z Instytutu Kolejnictwa.
Szybciej nie tylko między największymi miastamiSzybkie połączenia skutkowały by bowiem skróceniem czasu jazdy nie tylko pomiędzy Warszawą, Łodzią, Poznaniem i Wrocławiem – czyli po sieci kolei dużych prędkości zaplanowanej do realizacji w pierwszej kolejności (nie wiadomo jednak wciąż – kiedy). Na konferencji podano konkretne czasy przejazdu „możliwe do realizacji”, gdy zbudujemy już linię Y.
I tak na przykład przy wykorzystaniu południowej odnogi linii Y oraz zmodernizowanej Rail Baltiki czas przejazdu między Wrocławiem a Białymstokiem (obecnie minimum 5 godzin i 49 minut) mógłby wynieść 3 godziny i 30 minut, a w ocenie „RK” nawet 3 godziny 15 minut. Podobny czas przejazdu uzyskalibyśmy, według analityków z Instytutu Kolejnictwa, w przyjazdach między Warszawą a Szczecinem, z wykorzystaniem północnego odcinka Y i przeznaczonej do modernizacji w tej perspektywie linii Poznań – Szczecin (obecnie najszybsze pociągi kursują między tymi miastami z czasem 4 godzin i 57 minut). Z Lublina do Poznania jechalibyśmy 3 godziny i 15 minut, a do Wrocławia (oczywiście więc przez Warszawę) o 5 minut dłużej.
Zdaniem Agaty Pomykały z IK nowe możliwości pojawiłyby się także w innych relacjach, omijających Warszawę. Dzięki wykorzystaniu odcinka Y między Łodzią a Poznaniem pociągi Kraków – Poznań, (dziś w najszybszym na tej trasie spędzimy 5 godzin i 8 minut) kursowałyby między miastami w czasie ok. 2 godzin i 30 minut. Specjalistka z IK podkreśla, że połączenia, które wyjeżdżają poza najszybsze odcinki linii istnieją od lat z powodzeniem na zachodzie Europy.
KDP szansą dla producentów taboru i wykonawców infrastrukturySporo głosów na temat możliwości budowy linii KDP pojawiło się podczas Kongresu Kolejowego w Gdańsku. Zdaniem Lesława Kuzaja z Alstomu warto wprzęgnąć w ten projekt wszystkich doświadczonych producentów taboru kolejowego w Polsce.
– W przyszłości największe firmy oferujące tabor mogłyby wyprodukować pierwszy polski pociąg dużych prędkości. Najlepiej, by rozpoczęły jego budowę w konsorcjum, podobnie jak w latach 70-tych stało się we Francji (Alstom – Bombardier) przy budowie pierwszych pociągów TGV, czy ICE w Niemczech, gdzie Bombardier współpracował z Siemensem i Alstomem. Jest to korzystne dla takiego projektu, bowiem producenci pracują nad zadaniami w zależności od posiadanych kompetencji –
powiedział Lesław Kuzaj, szef polskiego oddziału Alstomu, który do Polski dostarczył już pierwsze szybkie pociągi Pendolino.
Z kolei Skanska – duży wykonawca inwestycji kolejowych – jest przekonana, że projekt KDP mógłby po 2023 roku być szansą na rozruszanie polskiej gospodarki. Zdaniem Przemysława Janiszewskiego, inwestycję taką jak
KDP powinno się realizować w partnerstwie publiczno–prywatnym.
– W Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju jest wzmianka o tym, że Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa pracuje nad tymi kolejami. Przed 2020 rokiem chcemy zaproponować pewien wariant ich rozwoju – powiedział w listopadzie Mateusz Morawiecki.