Claus Weselsky, szef związku zawodowego niemieckich maszynistów (Gewerkschaft Deutscher Lokomotivführer - GDL) grozi niemieckiemu przewoźnikowi Deutsche Bahn (DB) strajkiem maszynistów. Tym razem nie chodzi o podwyżki.
Na sprawę naszą uwagę zwrócił Czytelnik, Artur Dudek. Od prawie dwóch lat prowadzone są negocjacje miedzy DB i GDL w sprawie zabezpieczenia miejsca pracy maszynistom którzy np. z powodu choroby utracą licencję na prowadzenie pociągów. GDL domaga się, żeby w razie utraty licencji maszynistom zostało oferowane inne miejsce pracy w pobliżu jego dotychczasowego miejsca pracy, lub miejsca zamieszkania, do tego przy nie mniejszych zarobkach.
Koleje Niemieckie nie chcą się na to zgodzić. Doszły już do porozumienia z innym związkiem zawodowym – EVG. Według ustaleń, gdy maszynista nie może już pracować na dotychczasowym stanowisku, zostanie mu zaoferowane inne, ale na terenie całych Nieniec i bez gwarancji utrzymania zarobków. Jeśli nie zgodzi się na pierwszą ofertę, dostanie drugą. Kolejna odmowa oznacza utratę pracy Jednak GDL nie zgadza się na te warunki. – Umowa ta nie spełnia wymagań dzisiejszych czasów – mówi Claus Weselsky.
Jeżeli nie dojdzie do porozumienia, związek GDL żąda w razie założenia dla każdego maszynisty ubezpieczenia od utraty pracy z przyczyn zdrowotnych na koszt pracodawcy, które ma go zabezpieczyć finansowo. Groźba strajku jest o tyle realna, że 15 stycznia kończy się zakaz strajkowania, a GDL ma ponad 34 tys. członków.