Wielka Brytania: Franczyzy nie wytrzymały próby pandemii
Roman Czubiński ⚫ 03.10.2020 ⚫
1,4k

fot. Train Photos
Świat
Pandemia koronawirusa skłoniła brytyjski rząd do reformy systemu kolejowego. Miejsce franczyz ma zająć ponownie utworzony jednolity operator połączeń dalekobieżnych – informuje portal wnp.pl. Zmiana formuły organizacji przewozów ma zostać przeprowadzona we współpracy z obecnymi przewoźnikami, z których wielu popiera nowe rozwiązanie.
Minister transportu w rządzie Borisa Johnsona Grant Shapps, uzasadniając taki krok, stwierdził, że przyjęte ćwierć wieku temu rozwiązania w czasie lockdownu przestały się sprawdzać. Franczyzy, na które podzielono siatkę połączeń British Rail po ich prywatyzacji w latach 90. ubiegłego wieku, mają docelowo zostać ponownie połączone w ramach jednego przedsiębiorstwa. Dotychczas firmy obsługujące poszczególne relacje były wybierane w przetargach, organizowanych przez Departament Transportu i inne instytucje publiczne.
Tymczasem obowiązywanie przyjętych w marcu przepisów nadzwyczajnych, umożliwiających pokrywanie strat prywatnych przewoźników kolejowych w zamian za przejęcie przez państwo dochodów z biletów, przedłużono o kolejne pół roku. Zmienią się jednak zasady wypłacania stałej opłaty: wyniesie ona już nie 2%, ale maksymalnie 1,5% wartości kosztów sprzed wybuchu pandemii. Jej przyznawanie nie będzie też automatyczne, ale uzależnione od wskaźników punktualności oraz satysfakcji pasażerów. Pod uwagę będą brane także ogólne wyniki finansowe. Pokrycie strat przewoźników kosztowało budżet Wielkiej Brytanii już 3,5 miliarda funtów. Z rozwiązania nie mogli jednak korzystać przewoźnicy działający w otwartym dostępie, tacy jak Hull Trains.
Operatorzy franczyz chętnie korzystali z takiego rozwiązania, zapewniającego im stały dochód i przetrwanie najtrudniejszego okresu pandemii. Z powodu znacznego spadku przewozów (w szczytowym okresie pandemii nawet o 70%) opłacalność wielu dochodowych do tej pory połączeń stanęła pod znakiem zapytania. Wielu przewoźników popiera więc nowy pomysł Ministerstwa Transportu. Cytowany przez wnp.pl dyrektor generalny Rail Delivery Group Paul Plummer uważa, że umowy przejściowe powinny stać się „odskocznią” do dalszej reformy kolei. Korzystanie z programu rekompensat będzie też kontynuowały First Grup oraz GoAhead, operatorzy wielu franczyz w różnych częściach kraju.
Tymczasem obowiązywanie przyjętych w marcu przepisów nadzwyczajnych, umożliwiających pokrywanie strat prywatnych przewoźników kolejowych w zamian za przejęcie przez państwo dochodów z biletów, przedłużono o kolejne pół roku. Zmienią się jednak zasady wypłacania stałej opłaty: wyniesie ona już nie 2%, ale maksymalnie 1,5% wartości kosztów sprzed wybuchu pandemii. Jej przyznawanie nie będzie też automatyczne, ale uzależnione od wskaźników punktualności oraz satysfakcji pasażerów. Pod uwagę będą brane także ogólne wyniki finansowe. Pokrycie strat przewoźników kosztowało budżet Wielkiej Brytanii już 3,5 miliarda funtów. Z rozwiązania nie mogli jednak korzystać przewoźnicy działający w otwartym dostępie, tacy jak Hull Trains.
Operatorzy franczyz chętnie korzystali z takiego rozwiązania, zapewniającego im stały dochód i przetrwanie najtrudniejszego okresu pandemii. Z powodu znacznego spadku przewozów (w szczytowym okresie pandemii nawet o 70%) opłacalność wielu dochodowych do tej pory połączeń stanęła pod znakiem zapytania. Wielu przewoźników popiera więc nowy pomysł Ministerstwa Transportu. Cytowany przez wnp.pl dyrektor generalny Rail Delivery Group Paul Plummer uważa, że umowy przejściowe powinny stać się „odskocznią” do dalszej reformy kolei. Korzystanie z programu rekompensat będzie też kontynuowały First Grup oraz GoAhead, operatorzy wielu franczyz w różnych częściach kraju.
Komentarze:
Koronawirus a transport

M&MR Trading: Pandemia zmusiła do zmiany przyzwyczajeń, ale nie do porzucenia planów rozwojowych
690

Ryanair, Wizz Air i inne linie przygotowują się na zakaz lotów do Wielkiej Brytanii [Aktualizacja]
0
