Powrót nocnych pociągów po Europie: czy trend okaże się trwały?
Roman Czubiński ⚫ 02.08.2020 ⚫
4,3k

fot. Iwona Budych, Kolej DEPL
Świat
Pandemia koronawirusa przyczyniła się do wzrostu zainteresowania Europejczyków międzynarodowymi pociągami nocnymi – pisze „The Guardian”. Kolejne zarządy kolejowe oraz przewoźnicy zapowiadają nowe połączenia. Branża kolejowa oczekuje jednak rozwiązań prawnych, które ułatwią uruchamianie takich pociągów także po unormowaniu sytuacji.
W minionych latach wydawało się, że pociągi nocne szczyt popularności mają dawno za sobą. Wysokie koszty uruchamiania przekładały się na ceny biletów. Pasażerowie masowo rezygnowali z tej formy podróżowania na rzecz tanich połączeń lotniczych oraz – w pewnym zakresie – dziennych połączeń kolejowych dużych prędkości. Już w grudniu 2014 r. Koleje Niemieckie zlikwidowały nocny pociąg z Monachium przez Berlin i Hamburg do Paryża. W tym samym czasie przestały kursować pociągi sypialne z Paryża do Barcelony i Madrytu. Nieco wcześniej zakończyło się kursowanie pociągów nocnych Paryż – Rzym oraz Berlin – Warszawa – Kijów.
W kolejnych rocznych rozkładach jazdy liczba nocnych połączeń międzynarodowych nadal się zmniejszała. W 2016 r. DB przestały w ogóle uruchamiać połączenia nocne (wagony sypialne odkupiły wtedy od nich Koleje Austriackie OeBB). Zjawisko to miało negatywne skutki ekologiczne i utrudniało osiągnięcie celów w zakresie zrównoważonego transportu. Problem dostrzegła nowa Komisja Europejska, która w grudniu ubiegłego roku zadeklarowała starania na rzecz odwrócenia tego trendu.
Pandemia zmieniała sytuację
Zanim organy unijne zdążyły jednak podjąć konkretne kroki, sytuację zmieniła pandemia COVID-19. W miarę jej trwania popyt na miejsca w wagonach sypialnych i kuszetkach coraz bardziej rośnie. Prawdopodobnym wytłumaczeniem tego faktu jest dążenie podróżnych do uniknięcia kolejek do kontroli bezpieczeństwa oraz tłoku w poczekalniach na lotniskach, w których ryzyko zarażenia koronawirusem jest większe, niż w pociągu lub na stacji.
Ostatnie tygodnie przyniosły wiele informacji o nowo uruchomionych nocnych pociągach oraz zapowiedzi uruchomienia kolejnych. We wrześniu ma nastąpić reaktywacja uruchomionego już w styczniu i zawieszonego z powodu pandemii nocnego pociągu Bruksela – Wiedeń. Koleje Szwedzkie przedstawiły plan połączeń Sztokholm – Hamburg i Malmoe – Bruksela (mają one wyruszyć na tory najpóźniej za dwa lata). We Francji ministerstwo transportu zamierza – na początek – reaktywować nocny pociąg na krajowej trasie z Paryża do Nicei.
Prywatni przewoźnicy z ważną rolą
W odbudowie sieci połączeń nocnych ważną rolą odgrywają operatorzy komercyjni. W Europie Środkowej jedną z pierwszych jaskółek stał się pociąg RegioJet Praga – Rijeka (zainteresowanie zaskoczyło samego przewoźnika, który podjął szybko decyzję o zwiększeniu częstotliwości z 3 do 7 kursów w tygodniu).
Przewoźnicy i organizacje branżowe zwracają jednak uwagę, że aby przekuć chwilową tendencję w trwały powrót nocnych połączeń kolejowych, potrzeba zmian organizacyjnych i prawnych. Wśród propozycji wymienia się zmianę sposobu naliczania opłat za dostęp do infrastruktury (w przypadku pociągów nocnych można odejść od zasady płacenia za każdy przejechany kilometr), a także zakaz dofinansowywania ze środków publicznych rejsów lotniczych na krótkich trasach, które mogą być z powodzeniem obsługiwane przez pociągi.
W kolejnych rocznych rozkładach jazdy liczba nocnych połączeń międzynarodowych nadal się zmniejszała. W 2016 r. DB przestały w ogóle uruchamiać połączenia nocne (wagony sypialne odkupiły wtedy od nich Koleje Austriackie OeBB). Zjawisko to miało negatywne skutki ekologiczne i utrudniało osiągnięcie celów w zakresie zrównoważonego transportu. Problem dostrzegła nowa Komisja Europejska, która w grudniu ubiegłego roku zadeklarowała starania na rzecz odwrócenia tego trendu.
Pandemia zmieniała sytuację
Zanim organy unijne zdążyły jednak podjąć konkretne kroki, sytuację zmieniła pandemia COVID-19. W miarę jej trwania popyt na miejsca w wagonach sypialnych i kuszetkach coraz bardziej rośnie. Prawdopodobnym wytłumaczeniem tego faktu jest dążenie podróżnych do uniknięcia kolejek do kontroli bezpieczeństwa oraz tłoku w poczekalniach na lotniskach, w których ryzyko zarażenia koronawirusem jest większe, niż w pociągu lub na stacji.
Ostatnie tygodnie przyniosły wiele informacji o nowo uruchomionych nocnych pociągach oraz zapowiedzi uruchomienia kolejnych. We wrześniu ma nastąpić reaktywacja uruchomionego już w styczniu i zawieszonego z powodu pandemii nocnego pociągu Bruksela – Wiedeń. Koleje Szwedzkie przedstawiły plan połączeń Sztokholm – Hamburg i Malmoe – Bruksela (mają one wyruszyć na tory najpóźniej za dwa lata). We Francji ministerstwo transportu zamierza – na początek – reaktywować nocny pociąg na krajowej trasie z Paryża do Nicei.
Prywatni przewoźnicy z ważną rolą
W odbudowie sieci połączeń nocnych ważną rolą odgrywają operatorzy komercyjni. W Europie Środkowej jedną z pierwszych jaskółek stał się pociąg RegioJet Praga – Rijeka (zainteresowanie zaskoczyło samego przewoźnika, który podjął szybko decyzję o zwiększeniu częstotliwości z 3 do 7 kursów w tygodniu).
Przewoźnicy i organizacje branżowe zwracają jednak uwagę, że aby przekuć chwilową tendencję w trwały powrót nocnych połączeń kolejowych, potrzeba zmian organizacyjnych i prawnych. Wśród propozycji wymienia się zmianę sposobu naliczania opłat za dostęp do infrastruktury (w przypadku pociągów nocnych można odejść od zasady płacenia za każdy przejechany kilometr), a także zakaz dofinansowywania ze środków publicznych rejsów lotniczych na krótkich trasach, które mogą być z powodzeniem obsługiwane przez pociągi.
Komentarze:
Koronawirus a transport

M&MR Trading: Pandemia zmusiła do zmiany przyzwyczajeń, ale nie do porzucenia planów rozwojowych
707

Ryanair, Wizz Air i inne linie przygotowują się na zakaz lotów do Wielkiej Brytanii [Aktualizacja]
0
