Konduktor walczy o przywrócenie do pracy w Warsie
jm, Rynek Kolejowy/HFPC ⚫ 23.02.2017 ⚫
503

fot. Wars
Rozpoczął się proces konduktora Wars, który został zwolniony z pracy w 2016 roku. Jak twierdzi powód, zwolniono go za przynależność związkową. W uzyskaniu odszkodowania za dyskryminację oraz przywróceniu do służby pomoże mu w sądzie Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
Rozprawa w sprawie Krzysztofa Bradlińskiego rozpoczęła się wczoraj przed Sądem Rejonowym dla Krakowa-Nowej Huty. Wcześniej Krzysztof Bradliński wystąpił z pozwem o zapłatę dodatków za pracę w godzinach nadliczbowych i w porze nocnej. W postępowaniu o przywrócenie do pracy oraz zapłatę odszkodowania Krzysztofa Bradlińskiego na prośbę Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka reprezentują pro bono prawnicy z Kancelarii Wardyński i Wspólnicy.
– Przez wzgląd na konieczność respektowania należytego toku toczących się postępowań sądowych, w tym momencie nie wydajemy oświadczeń w tej sprawie – poinformowała "Rynek Kolejowy" Edyta Płuciennik-Skalska ze spółki Wars.
Fundacja: Walka o godne warunki pracy, potem zwolnienie
Jak opisuje HFPC, Krzysztof Bradliński przez wiele lat pracował jako konduktor w spółce kolejowej Wars i był aktywnym związkowcem walczącym o przestrzeganie praw pracowniczych w swoim zakładzie pracy. Wielokrotnie interweniował w kwestiach dotyczących zapewnienia konduktorom godziwych warunków odpoczynku podczas postoju przed wyruszeniem pociągu w relację powrotną. Konduktorzy m.in. musieli spać w nieogrzewanych wagonach, bez dostępu do prysznica lub toalety. Pracodawca nie chciał zaliczyć konduktorom okresu oczekiwania do czasu pracy i wypłacić dodatków za godziny nadliczbowe i przepracowane w porze nocnej. – Te nieprawidłowości potwierdziła kontrola Państwowej Inspekcji Pracy – zaznacza Fundacja. O oskarżeniach o łamanie praw pracowniczych w Warsie "Rynek Kolejowy" pisał w maju ubiegłego roku.
W 2016 r. Krzysztof Bradliński został zwolniony z pracy, co uzasadniono m.in. tym, że użył stroju służbowego podczas demonstracji w obronie praw pracowniczych, a także nagrywał rozmowy z przełożonym. Wcześniej wystąpił on z pozwem przeciwko swojemu pracodawcy o zapłatę dodatku za pracę w godzinach nadliczbowych i pracę w porze nocnej. Bradliński złożył pozew, w którym domagał się przywrócenia do pracy, ponieważ jego zdaniem wypowiedzenie umowy było nieuzasadnione i naruszało przepisy prawa.
Powództwo o dyskryminację
– Rozszerzenie powództwa i domaganie się zapłaty odszkodowania za naruszenie zasady równego traktowania w zatrudnieniu skutkuje uwypukleniem dyskryminacyjnego wątku tej sprawy. Jako kryterium dyskryminacji pana Bradlińskiego można wskazać prowadzenie przez niego aktywności związkowej, a także działalność sygnalistyczną w zakładzie pracy – mówi Jarosław Jagura, prawnik HFPC.
– Jak wskazuje pan Bradliński, celem jego działań było zmuszenie pracodawcy do przestrzegania przepisów prawa pracy – mówi dr Dorota Pudzianowska, prawniczka HFPC. – Aktywni działacze związkowi są chronieni przed dyskryminacją na skutek walki o poprawę warunków pracy. Działania odwetowe ze strony pracodawców, z którymi spotykają się związkowcy, mogą wpływać na zniechęcenie innych pracowników do angażowania się w działalność związkową i reagowania na przypadki nieprawidłowości w zakładach pracy – dodaje dr Dorota Pudzianowska, prawniczka HFPC.
– Przez wzgląd na konieczność respektowania należytego toku toczących się postępowań sądowych, w tym momencie nie wydajemy oświadczeń w tej sprawie – poinformowała "Rynek Kolejowy" Edyta Płuciennik-Skalska ze spółki Wars.
Fundacja: Walka o godne warunki pracy, potem zwolnienie
Jak opisuje HFPC, Krzysztof Bradliński przez wiele lat pracował jako konduktor w spółce kolejowej Wars i był aktywnym związkowcem walczącym o przestrzeganie praw pracowniczych w swoim zakładzie pracy. Wielokrotnie interweniował w kwestiach dotyczących zapewnienia konduktorom godziwych warunków odpoczynku podczas postoju przed wyruszeniem pociągu w relację powrotną. Konduktorzy m.in. musieli spać w nieogrzewanych wagonach, bez dostępu do prysznica lub toalety. Pracodawca nie chciał zaliczyć konduktorom okresu oczekiwania do czasu pracy i wypłacić dodatków za godziny nadliczbowe i przepracowane w porze nocnej. – Te nieprawidłowości potwierdziła kontrola Państwowej Inspekcji Pracy – zaznacza Fundacja. O oskarżeniach o łamanie praw pracowniczych w Warsie "Rynek Kolejowy" pisał w maju ubiegłego roku.
W 2016 r. Krzysztof Bradliński został zwolniony z pracy, co uzasadniono m.in. tym, że użył stroju służbowego podczas demonstracji w obronie praw pracowniczych, a także nagrywał rozmowy z przełożonym. Wcześniej wystąpił on z pozwem przeciwko swojemu pracodawcy o zapłatę dodatku za pracę w godzinach nadliczbowych i pracę w porze nocnej. Bradliński złożył pozew, w którym domagał się przywrócenia do pracy, ponieważ jego zdaniem wypowiedzenie umowy było nieuzasadnione i naruszało przepisy prawa.
Powództwo o dyskryminację
– Rozszerzenie powództwa i domaganie się zapłaty odszkodowania za naruszenie zasady równego traktowania w zatrudnieniu skutkuje uwypukleniem dyskryminacyjnego wątku tej sprawy. Jako kryterium dyskryminacji pana Bradlińskiego można wskazać prowadzenie przez niego aktywności związkowej, a także działalność sygnalistyczną w zakładzie pracy – mówi Jarosław Jagura, prawnik HFPC.
– Jak wskazuje pan Bradliński, celem jego działań było zmuszenie pracodawcy do przestrzegania przepisów prawa pracy – mówi dr Dorota Pudzianowska, prawniczka HFPC. – Aktywni działacze związkowi są chronieni przed dyskryminacją na skutek walki o poprawę warunków pracy. Działania odwetowe ze strony pracodawców, z którymi spotykają się związkowcy, mogą wpływać na zniechęcenie innych pracowników do angażowania się w działalność związkową i reagowania na przypadki nieprawidłowości w zakładach pracy – dodaje dr Dorota Pudzianowska, prawniczka HFPC.
Komentarze:
Zobacz też

Najnowsze wiadomości

Polecane wiadomości

Praca

Komentarze

Fotorelacje

Bądź na bieżąco:
© 2016 ZDG TOR Sp. z o.o. | Powered by PresstoCMS | Kontakt Pełna wersja strony |