Wkrótce ruszy budowa przejścia przez tory w Strzemieszycach, w rejonie kolejowej kładki na której w lipcu 2010 roku doszło do tragicznego wypadku. "Teraz będzie bezpieczniej" - zapowiada Urząd Miasta i przypomina, że kładkę miała wyremontować PKP PLK. A teraz, mimo niewywiązania się z tego obowiązku, będzie pobierać od UM opłaty za utrudnienia spowodowane budową przejścia.
W miejscu, gdzie powstanie przejście ułożone zostaną płyty przejazdowe, zainstalowane zostaną dwa labirynty z rur stalowych, które „wyhamują” pieszych. Powstanie również nowe oświetlenie oraz oznakowanie. Koszt instalacji tych urządzeń wyniesie 212 tysięcy zł.
- Umowę z wykonawcą podpisaliśmy 2 lipca, dzisiaj przekazaliśmy mu plac budowy. Na realizację wszystkich prac związanych z budową przejścia ma 45 dni – mówi Agnieszka Klamka z Wydziału Komunikacji i Drogownictwa Urzędu Miejskiego w Dąbrowie Górniczej.
Nie są to jednak jedyne koszty związane z funkcjonowaniem przejścia w tym miejscu. W związku z tym, że przejście przebiegać będzie przez tory, na których odbywa się normalny ruch kolejowy, po zakończeniu prac budowlanych miasto będzie musiało zawrzeć umowę ze spółką PKP Polskie Linie Kolejowe i co miesiąc płacić jej ok. 40 tysięcy zł, za wyłączenie z ruchu torów stacyjnych, wprowadzenie ograniczenia prędkości pociągów do 20 km/h na dwóch torach oraz oświetlenie. Tylko do końca roku opłaty z tego tytułu zamkną się kwotą ponad 150 tysięcy zł - informuje Urząd Miasta.
- Decyzja o budowie przejścia zapadła ponad rok temu, kiedy po wielu interwencjach, prośbach i miesiącach bezczynności kolejowych spółek żadna z nich nie czuła się odpowiedzialna za stan kładki i jej remont. Wszelkie próby interwencji w tej sprawie kończyły się fiaskiem i wymijającymi odpowiedziami ze strony kolei – mówi Bartosz Matylewicz z Biura Prasowego UM.
- W kwietniu 2011 roku prezydent Zbigniew Podraza zwrócił się do PKP o przedstawienie warunków technicznych, jakie musi spełnić przejście przez tory oraz wyrażenie zgody na wejście w teren i przeprowadzenie prac budowlanych. Było to niezbędne, ponieważ teren na którym znajdują się tory i kładka nie należy do miasta i zgodnie z decyzją Ministra Infrastruktury jest terenem zamkniętym, wyjętym spod jurysdykcji miasta - wyjaśnia Matylewicz.
Budowa przejścia dla pieszych przebiegającego w jednym poziomie z torowiskiem kolejowym jest odpowiedzią na wielokrotne apele mieszkańców, którzy po zamknięciu kładki są zmuszeni do nadkładania drogi lub łamania przepisów i niebezpiecznego przechodzenia po torach w miejscu niedozwolonym - zapewniają urzędnicy. W piątek teren został przekazany firmie, która ma 45 dni na wykonanie zadania.
Decyzja o budowie przejścia jest również w opinii miasta efektem niewywiązywania się kolei z obowiązku remontu kładki, jaki na został na nią nałożony przez Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Przejście nad torami zostało zamknięte dwa lata temu. Wówczas 25 letni mężczyzna został śmiertelnie porażony prądem z trakcji napowietrznej po tym, jak załamała się pod nim deska w podeście kładki i dotknął nogą przewodów elektrycznych.