Powodzenie, jakie odniosła Łódzka Kolej Aglomeracyjna, wynika z założeń przyjętych już na starcie – przekonuje przewoźnik. W zaspokojeniu najważniejszych potrzeb podróżnych pomogło w dużym stopniu odpowiednie sformułowanie kryteriów przetargu na tabor. O recepcie na dobre wyniki przewozowe mówił uczestnikom łódzkiej konferencji „MegaProjects” prezes ŁKA Andrzej Wasilewski.
Jako najważniejsze dla pasażerów cechy oferty władze ŁKA zidentyfikowały komfort, niezawodność i punktualność. Sposób organizowania nowej struktury podporządkowano tym właśnie celom. Jak podkreślił prezes, ŁKA w przeciwieństwie do wielu innych samorządowych spółek kolejowych nie dostała gotowej bazy i taboru po miejscowym oddziale Przewozów Regionalnych. – Zaczynaliśmy „od biurka i kartki papieru”. Nie dostaliśmy od województwa niczego poza pieniędzmi na wkład własny, który spłacamy, emitując obligacje – zaznaczył. Projekt ŁKA został także wysoko oceniony przez instytucje europejskie, co pozwoliło uzyskać dofinansowanie z funduszy unijnych na poziomie 80%.
Koszt zakupu to nie wszystko
W przetargu na tabor kryteria sformułowano tak, by największej roli nie odgrywała cena zakupu, której przyznano wagę jedynie 40%. 30% punktów przyznawano za cenę serwisowania przez producenta (wraz z pociągami ŁKA zamówiła usługę ich utrzymania do poziomu P4 włącznie przez 15 lat), a 20% – za masę pojazdu, mającą znaczenie przy obliczaniu stawek dostępu do torów. Ostatecznie ŁKA płaci Stadlerowi, który wygrał w 2012 r. przetarg na dostawę 20 ezt, 1,82 zł za pociągokilometr (pociągi przewoźnika pokonują 2 150 000 pockm rocznie). Za sposób przeprowadzenia tamtego postępowania ŁKA otrzymała Polską Nagrodę Innowacyjności.
Obsługa techniczna pociągów odbywa się w wybudowanym od podstaw zapleczu technicznym, które ŁKA przekazała Stadlerowi w najem. – Obiekt przy stacji Łódź Widzew należy do najnowocześniejszych w Europie – mówił Wasilewski. Budowę zaplecza zakończono w ciągu 11 miesięcy od uzyskania pozwolenia na budowę. Obiekt działa na zasadzie „pit stopu”: dzięki elektronicznym systemom diagnostycznym w taborze już w momencie awarii na szlaku wiadomo, co będzie trzeba wymienić. Pozwala to nie tylko skrócić do minimum czas wyłączenia danego pojazdu z ruchu, ale także ograniczyć zatrudnienie. Zaplecze jest wyposażone m. in. w suwnicę, myjnię z zamkniętym obiegiem wody, podczyszczalnię ścieków (na mycie pociągu zużywa się tylko 8 l wody), tokarkę podtorową, laserowe stanowisko pomiaru zestawów kołowych i zapadnię trakcyjną. Co ciekawe, to ostatnie urządzenie nie jest przydatne przy obsługiwanych ezt Flirt 3, może jednak zostać wykorzystane w przyszłości przy – jak wyraził się prezes – „taborze starszego typu”.
Pasażerowie porzucają busy
Taki sposób pozyskania taboru i zaplanowania jego obsługi przynosi efekty. – Wskaźnik niezawodności taboru wynosi 99%. Między innymi dzięki temu jesteśmy najbardziej punktualnym przewoźnikiem na sieci PKP PLK – przytaczał z dumą Wasilewski. Pasażerowie oceniają komfort jazdy pociągami ŁKA na 8,88, a stan techniczny taboru na 9,13 w 10-stopniowej skali.
W niektórych przypadkach zainteresowanie korzystaniem z usług ŁKA przerasta wręcz oczekiwania samego przewoźnika. – Za czasów obsługi przez Przewozy Regionalne pociągami z Łowicza do Łodzi nie jeździł prawie nikt. Jej przejęcie przez nas budziło więc niepokój co do wyników. Zorganizowaliśmy jednak promocję adresowaną do dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym, a te przyciągnęły rodziców. W pierwszy poniedziałek w każdym pociągu było co najmniej 50 osób – wspomina prezes. Jak dodaje, dzięki lepszemu standardowi usług udało się odebrać wielu klientów obsługującym trasę przewoźnikom autobusowym.
Prezes trzyma się jednak narracji o braku rywalizacji między dwoma dofinansowywanymi przez władze regionu przewoźnikami. – Z PR nie konkurujemy, ale współpracujemy. Jeśli także PolRegio dobrze skonstruuje swoją ofertę, mieszkańcy regionu będą chętniej niż dotąd korzystali z kolei – wyraził nadzieję prezes.
Zasoby trzeba wykorzystywać
Aby wykorzystać nadwyżki taboru, przewoźnik uruchomił nieprzewidziane w pierwotnym planie połączenia do Warszawy i Skierniewic. Dopóki nie dotrą pociągi zamówione w Newagu, nadwyżki są jednak dostępne tylko w weekendy. Czas przejazdu – ok. 70 minut – jest najlepszy ze wszystkich przewoźników obsługujących trasę. Frekwencja w pojedynczym pociągu złożonym z trzech ezt potrafi sięgnąć 500 osób. Inną formą zagospodarowania nadwyżek są pociągi nadzwyczajne, m. in. z okazji premiery filmu Powidoki, ingresu arcybiskupa lub meczów reprezentacji Polski. – Pozwala to na osiągnięcie dodatkowych przychodów, podczas gdy koszty stałe i tak pozostają bez zmian – uzasadnił Wasilewski.
Prezes przewoźnika opowiedział też o planach rozwoju spółki w przyszłości. – Po wybudowaniu tunelu średnicowego Łódź Fabryczna będzie stacją przelotową. Chcemy zapewnić na odcinku Łódź Widzew – Łódź Manufaktura kursy pociągów łącznie co 10 minut – zapowiedział. Pozwoli to ŁKA odgrywać rolę pełnoprawnego środka komunikacji miejskiej, czemu ma służyć także integracja taryfowa z lokalnymi przewoźnikami. Oferowany od 2013 r. Wspólny Bilet Aglomeracyjny ma zostać uzupełniony: od 2 kwietnia bieżącego roku ŁKA i MPK Łódź będą wzajemnie honorować swoje bilety krótkookresowe w granicach miasta.
Do obsługi tunelu z taką częstotliwością nie wystarczyłby obecnie posiadany tabor, stąd zamówienie 14 elektrycznych zespołów trakcyjnych Impuls 2. Pierwsza partia nowego taboru powinna być dostarczona we wrześniu 2018 r. Przed oddaniem tunelu do użytku będą one obsługiwały trasy planowane do przejęcia w drugim etapie budowy systemu ŁKA (Kutno – Skierniewice, Łódź – Tomaszów Mazowiecki, Łódź – Radomsko) oraz dodatkowe połączenia na dziś obsługiwanych trasach. Niestety, specyfika układu linii kolejowych w łódzkim węźle (dużo odcinków jednotorowych, zły stan techniczny wielu ważnych linii) utrudnia racjonalne ułożenie rozkładu jazdy. – Domagamy się od PLK cyklicznych rozkładów jazdy i rzadszego wprowadzania zmian, jednak nie zawsze udaje się to osiągnąć – przyznał Wasilewski.
Niektóre drobne zmiany poprawiające zadowolenie pasażerów przewoźnik może też jednak wprowadzać we własnym zakresie. – Również od 2 kwietnia przymierzamy się do wprowadzenia opłaty 4 zł za przewóz roweru – poinformował prezes. Jak tłumaczył, opłata ma rozwiązać problem przewozu zbyt dużej liczby rowerów w pociągach, co powoduje tłok i niedostateczną ilość miejsca dla innych pasażerów. Nowy przepis taryfowy ma jednak obowiązywać tylko w dni robocze. ŁKA pracuje też nad rozwiązaniem zgłaszanego przez podróżnych problemu zbyt małej liczby miejsc siedzących, jednak – zdaniem prezesa – za wcześnie na podawanie konkretów.