W połowie lutego na magistrali kolejowej E20 doszło do awarii urządzeń na ważnym podpoznańskim przejeździe kolejowo-drogowym w Palędziu. Przez 6 dni denerwowali się pasażerowie zwalniających pociągów i oczekujący na przejazd kierowcy. PLK zapewnia, że awarii nie zbagatelizowało.
Do awarii urządzeń przejazdowych w Palędziu doszło 15 lutego. Rogatki nie opuszczały się przed przejazdem pociągu, a sygnalizacja podawała stałe czerwone światło. W tym miejscu pociągi PKP Intercity zmierzające w kierunku Berlina i Zielonej Góry rozpędzają się do 160 km/h, stąd nie trzeba było czekać długo na interwencję urzędu gminy oraz samych kierowców, którzy oburzeni sytuacją dyskutowali na lokalnych forach internetowych. Niektórzy grozili nawet, że zablokują przejazd, bo dopiero wtedy urządzenia zaczną działać poprawnie.
– W pobliskiej szkole powinno się zorganizować natychmiast instruktaż dla dzieci i rodziców, skoro sytuacja się stale powtarza i według PKP nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Poza tym to nie jest jakiś tam sobie wiejski przejazd, tutaj mamy bardzo gęsty ruch pociągów oraz aut. Bezpieczeństwo pieszych powinno być jednak priorytetem, ale obecnie nie jest – komentował jeden z nich na portalu mojedopiewo.com.
Pociągi zwalniały, kierowcy stali dłużej
O przyczyny tak długich problemów z sygnalizacją oraz o to, czy przejazd na pewno był bezpieczny, zapytaliśmy w biurze rzecznika PKP PLK, które szczegółowo przeanalizowało sprawę.
– O awariach natychmiast był informowany serwis, który w możliwie krótkim czasie usuwał usterki. Średnio trwało to około 35 minut. Awarie nie powodowały zagrożenia w ruchu kolejowym i drogowych dlatego, że w momencie ich powstawania bieg pociągów był ograniczany do 20 km/h – informuje Zbigniew Wolny, z biura prasowego PKP PLK. Jak dodaje, do zbadania przyczyn powstawania usterek Polskie Linie Kolejowe powołały komisję, w której udział wzięli przedstawiciele PLK-a oraz serwisu urządzeń przejazdowych.
Wymieniono urządzenia
– Komisja w dniach 21 i 24 lutego br. szczegółowo sprawdziła poszczególne części systemu sterowania urządzeniami rogatkowymi. Stwierdzono, że przyczyną powtarzania się usterek było uszkodzenie modułu zasilania wewnętrznego oraz modułu diagnostycznego. Wymieniono te dwa moduły i od tego czasu urządzenia rogatkowe pracują bezawaryjnie. Mimo tego praca urządzeń przejazdowych na tym przejeździe jest nadal pod stałą kontrolą – dodał Wolny, który zapewnia, że PKP PLK nigdy nie bagatelizuje kwestii bezpieczeństwa na przejazdach. – Zawsze jest to szczegółowo badane i analizowane a wnioski z tego płynące są przekazywane w czasie szkoleń pracowników. Bezpieczeństwo ruchu pociągów i drogowego jest jednym z priorytetów spółki – powiedział.
Więcej kolejowych informacji z Wielkopolski można przeczytać
tutaj.