– Nie chcemy aby inwestycje dzielono na rewitalizacje, bądź modernizacje. Za każdym razem dany odcinek jest poddawany dokładnej analizie, a wypadkowa zaplanowanych prac będzie czymś pomiędzy rewitalizacją, a modernizacją – mówi Piotr Malepszak, pełnomocnik zarządu PKP Polskich Linii Kolejowych.
Czy długotrwałe modernizacje linii kolejowych to jedyna szansa na poprawę komfortu i czasu przejazdu pociągami?
Piotr Malepszak, pełnomocnik zarządu PKP Polskich Linii Kolejowych: W każdym przypadku jest to dokładnie analizowane. Bierzemy pod uwagę szereg czynników, jak obecny stan linii, prognozowany ruch i prędkości jakie chcemy na niej osiągnąć. Sprawdzamy, czy częściej korzystają z niej przewoźnicy pasażerscy, czy towarowi. Jeśli ruch na danym odcinku jest duży, a linia zdegradowana, konieczna będzie modernizacja. Czasami jednak, wystarczy wymienić kilka elementów, by wyższa prędkość i komfort jazdy na dłuższym odcinku już były odczuwalne. Wtedy decydujemy się na rewitalizację. To duża oszczędność czasu i pieniędzy, a efekt jest porównywalny.
Jakie są inne zalety rewitalizacji, oprócz mniejszych kosztów i krótszego czasu ich wykonania?
Mniej czasu potrzebujemy także na przygotowanie prac. Procedura jest uproszczona, w związku z tym szybciej możemy zdobyć potrzebne dokumenty i wejść w fazę prac budowlanych.
Przyszła perspektywa unijna będzie zatem opierała się na rewitalizacjach?
Nie do końca. Nie chcemy aby inwestycje dzielono na rewitalizacje, bądź modernizacje. Za każdym razem dany odcinek jest poddawany dokładnej analizie, a wypadkowa zaplanowanych prac będzie czymś pomiędzy rewitalizacją, a modernizacją. Raz dźwignia przesunie się bliżej prac modernizacyjnych, a innym razem rewitalizacyjnych.
W tym roku PLK zakończą rewitalizację ciągu Poznań – Tczew, który przy planowanym zakończeniu modernizacji odcinka Tczew – Gdańsk zaowocuje na całej trasie skróceniem czasu o ponad dwie godziny. Bieżący rok przyniesie także dalsze skracanie czasów jazdy w takich relacjach jak Wrocław – Jelenia Góra i Wrocław – Zielona Góra.