– W Polsce jeździłem bardzo różnymi pociągami. Od pięknego, ale nie wykorzystującego swoich możliwości Pendolino, po pociągi, które przypominają mi czasy mojej młodości, czyli lata 80. W Komisji jesteśmy przekonani, że nowy tabor jest polskim kolejarzom i pasażerom potrzebny, ale pociągi te w pierwszej kolejności muszą jeździć po dobrej infrastrukturze – powiedział Wolfgang Munch, przedstawiciel Dyrekcji Generalnej do Spraw Polityki Regionalnej i Miejskiej Komisji Europejskiej.
– Warunkiem uzyskania dofinansowania do zakupów taboru będzie w perspektywie 2014–2020 w większym stopniu niż do tej pory dostosowanie go do realnych potrzeb pasażerów i do parametrów infrastruktury. Mówię to w kontekście Pendolino, które, jak się wydaje, jeszcze przez wiele lat, nie będzie mogło wykorzystać swoich możliwości na sieci kolejowej, którą zarządza PKP PLK – powiedział Munch podczas konferencji.
Warto zauważyć, że zakup pociągów skrytykował ostatnio NIK. Grupa PKP odpierała, że raport opierał się na starych danych.
Przedstawiciel Komisji Europejskiej wysłuchał także uwag, które do wykorzystania nowego taboru ma Centrum Zrównoważonego Transportu. – Co z tego, że województwa takie jak Podlaskie czy Podkarpackie dysponuje pięknymi, nowoczesnymi ezt, skoro mają one niezwykle niski przebieg dzienny. W zasadzie, gdyby lepiej je wykorzystywać, mogłoby okazać się, że większość starego taboru można złomować – mówił przedstawiciel CZT.
KE: W przyszłości przewoźnicy i samorządy wezmą na siebie odnowę taboru
– Jadąc z Kielc do Częstochowy też odniosłem takie wrażenie trzęsąc się na siedzeniach z czerwonego skóropodobnego materiału i obserwując zza okna kilka nowoczesnych stojących na bocznicy pociągów – podzielił się uwagami Munch.
Dodał, że sytuacją idealną, którą Komisja chciałaby promować w przyszłości jest wspomaganie wyłącznie modernizacji infrastruktury, po której, przy zapewnieniu przez państwo bądź samorządy odpowiednio długich umów i dofinansowania, kursowaliby przewoźnicy wyłonieni w drodze przetargów. To na ich barkach i barkach samorządów spoczywałaby dbałość o tabor. Dodał jednak, że w Polsce perspektywa taka wydaje się dość odległa, a dofinansowanie zakupów pociągów z pieniędzy unijnych KE traktuje obecnie jako konieczność, która wpływa na poprawę konkurencyjności kolei.
O problemach z wykorzystaniem taboru Komisja wie, bo... czyta Rynek Kolejowy
– Wiemy dobrze, że jest problem z wykorzystaniem taboru zakupionego przy współfinansowaniu unijnym. Czytamy Rynek-Kolejowy i wiemy, że w niektórych województwach wschodnich nowoczesne pociągi pokonują zdecydowanie za mało kilometrów dziennie. Ale Komisja Europejska nie jest od układania rozkładów jazdy np. z Białegostoku. Wierzymy w to, że to państwo potrafi się dobrze rządzić, macie tu silne organizacje społeczne, które potrafią skutecznie wywierać wpływ na rządzących, a sami rządzący są wybierani w demokratycznych wyborach. Dlatego KE nie będzie układać rozkładu jazdy dla Podlasia… – powiedział na koniec konferencji urzędnik Komisji.